W siedzibie agencji RIA Nowosti kilka osób przedstawionych jako eksperci lotniczy oceniało przyczyny katastrofy smoleńskiej. Jednoznacznie wskazywali na winę polskiej strony. Osoby, które pojawiły się na konferencji to m.in były wiceminister lotnictwa cywilnego ZSRR, pilot doświadczalny i były pracownik nadzoru lotniczego.

Teoretycznie, niezależni profesjonaliści, jednak w Rosji nie ma niezależnych ekspertów. Nieoficjalnie wiadomo, że niektórzy z biorących udział w tej konferencji współpracują bądź współpracowali z MAK-iem Tatiany Anodiny.

Dlatego ich wystąpienie było powtórką tego, co mówiła Anodina podczas konferencji w MAK-u. Eksperci ignorowali albo nie odpowiadali na pytania związane z działaniami wieży na lotnisku Siewiernyj. Okazało się, że ich wiedza sprowadza się do tego, co MAK napisał w raporcie końcowym.

Oleg Smirnow, rosyjski ekspert, który brał udział w konferencji, twierdzi, że Tu-154M nie powinien lecieć do Smoleńska bez lidera. Jeśli nie zapewniono nawigatora lidera, a jest on niezbędny, to administracja zajmująca się organizacją pracy lotniczej musi ogłosić, że wylot jest niemożliwy ze względu na brak lidera i poinformować o tym prezydenta. Jeżeli jest taka sytuacja, to albo prezydent zmienia lotnisko docelowe, albo skarży się prezydentowi Federacji Rosyjskiej na to, że służby rosyjskie nie wypełniają swojej pracy w należyty sposób - powiedział Smirnow.

Według opublikowanego w styczniu raportu MAK strona polska zrezygnowała z usług rosyjskiego nawigatora naprowadzania, znającego lotnisko docelowe.

Szef MON Bogdan Klich tłumaczył, że lidera nie było, bo nie zapewnili go na czas Rosjanie. 36. Pułk wystąpił do Rosji w tej sprawie, jednak w ciągu dwóch tygodni nie otrzymał odpowiedzi.