Jutro o godz. 15 w Pałacu Prezydenckim zostanie wręczona nominacja na szefa MON Tomaszowi Siemoniakowi - ustaliła reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska. Człowiek, który zastąpi Bogdana Klicha ma w ciągu trzech miesięcy - posprzątać w resorcie, a zwłaszcza w Siłach Powietrznych, po smoleńskim raporcie komisji Millera.

Wszystkiego nie naprawi - to pewne. Od Tomasza Siemoniaka oczekuje się raczej kilku mądrych ruchów i decyzji, które rozpoczną żmudny proces. Jeśli dotychczasowy wiceszef MSWiA sprawdzi się w nowej roli, ma szansę na objęcie stanowiska również po wyborach, choć tu wiele zależy od wyborczego wyniku i koalicyjnych rozdań. Siemoniak jest sprawnym organizatorem i człowiekiem zdystansowanym - to najczęściej powtarzające się opinie wśród ludzi z którymi pracował. Ów dystans jest ważny, bo właśnie jego brak zgubił Bogdana Klicha. Złośliwi mówili, że były minister zakochał się nie tylko w armii ale i w generałach, którzy zwodzili go w wielu kwestiach.

W resorcie obrony bez kolejnych dymisji się nie obędzie. Swoich stanowisk na pewno nie powinni zachować ludzie odpowiadający za szkolenie i za wewnętrzną kontrole. Raport Millera pokazał bowiem, że choć w 36. pułku odbywały się kontrole, ich wyniki zawsze były uwaga pozytywne. Żadnych nieprawidłowości nie stwierdzano.