Zapisów czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa prędko nie poznamy - wynika z zapowiedzi polskich śledczych. Szef naczelnej prokuratury wojskowej pułkownik Krzysztof Parulski stwierdził, że choć zasadniczo jest za ujawnieniem zapisów, to wolałby z tym poczekać do końca śledztwa. Czyli jak długo? Dziennikarz RMF FM Marcin Friedrich przeanalizował postępowania w podobnych sprawach.

Trzeba rozdzielić dwie sprawy: prokuratorskie śledztwa i dochodzenia komisji badającej przyczyny wypadków. Oba zazwyczaj trwają długo; tyle że postępowania prokuratorskie dłużej niż komisyjne. A to z tej przyczyny, że śledczy zawsze czekają na ustalenia komisji.

Radom 30 sierpnia 2009 - katastrofa białoruskiego SU 27 podczas pokazów Air Show. Białorusini podobnie jak teraz nasi eksperci uczestniczyli w pracach komisji. Raport powstał niecałe dwa miesiące po wypadku. Nie poznaliśmy go, bo nie zgodziła się na to strona białoruska. Były dwa postępowania prokuratorskie białoruskie i polskie. Nasze zakończyło się po kolejnych dwóch miesiącach (czterech od katastrofy). Z sentencji postanowienia dowiedzieliśmy się jednak, jakie było podstawowe ustalenie komisji - błąd pilota. Prokuratura umorzyła śledztwo ze względu na śmierć sprawcy.

31 października 2009 roku po białoruskiej stronie granicy rozbił się śmigłowiec polskiej Straży Granicznej. W tej sprawie badania komisji ciągle trwają. Ale tu pojawiają się dość istotne szczegóły - już niecałe dwa tygodnie od wypadku wrak śmigłowca przewieziono do Polski, a Ministerstwo Obrony zapowiadało, że złoży wniosek o przeniesienie całości postępowania do Polski.

Na koniec najgłośniejsza sprawa - katastrofa Casy, do której doszło 23 stycznia 2008. Raport komisji powstał 20 marca, poznaliśmy go 2 kwietnia, choć - co ciekawe - odtajniony został decyzją ministra dwa dni później. W tym przypadku nie tłumaczono nam jednak, że musimy czekać na zakończenie prac prokuratury, raport komisji, który zawiera przecież także analizy czarnych skrzynek, przekazano prokuratorom w tym samym czasie co opinii publicznej. Czy w przypadku katastrofy Casy skrzynki i ich zapisy nie były dowodami w sprawie?

I jeszcze jedno na koniec - w przypadku Casy śledztwo prokuratorskie trwa już ponad dwa lata.