Nikt z polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej nie będzie uczestniczył w jutrzejszej prezentacji raportu MAK w Moskwie. Premier nie przerwie też swojego urlopu - zapowiada rzecznik rządu. Paweł Graś w rozmowie z dziennikarzami podkreśla, że polskie władze nie znają treści dokumentu, który zaprezentuje Międzypaństwowy Komitet Lotniczy.

My tej treści raportu jeszcze nie znamy, w związku z czym nie wiemy, czy i jakie uwagi (strony polskiej - przyp. red.) zostały uwzględnione. Dopiero jutro, po otrzymaniu oficjalnego raportu, strona polska z panem ministrem (Jerzym Millerem - przyp. red.) będzie się do tego odnosić - powiedział dziennikarzom Graś.

Rzecznik rządu uważa, że premier Donald Tusk nie przerwie urlopu w związku z tą sprawą. Nie bardzo wiadomo po co pan premier miałby przerywać urlop. Ten raport musi najpierw oficjalnie do strony polskiej dotrzeć, potem musi zostać przetłumaczony na język polski. Co musi zabrać trochę czasu - wylicza. Zaznacza, że Donald Tusk jest w stałym kontakcie z szefem komisji.

Graś twierdzi także, że nasi eksperci w Moskwie nie są potrzebni, bo Rosjanie kończą pewien etap swoich prac nad wyjaśnianiem przyczyn katastrofy. To jest prezentacja efektów prac rosyjskiej komisji. W związku z tym nie ma potrzeby, żeby ktoś z polskiej komisji tam przebywał - tłumaczył rzecznik.

Na prezentacji będą natomiast przedstawiciele polskiej ambasady. Raport niezwłocznie zostanie przesłany do Polski pocztą dyplomatyczną.

Według Grasia publikacja raportu przez MAK oznacza, że badaniem przyczyn katastrofy będzie się zajmowała teraz polska i rosyjska prokuratura.

Wszystko wskazuje na to, że jutro zakończy się pewien etap prac badania przyczyn (katastrofy), czyli zakończy pracę komisja ze strony rosyjskiej i dalsza część śledztwa będzie spoczywała na prokuraturze, zarówno na rosyjskiej, jak i na polskiej, która w tej sprawie prowadzi śledztwo - podkreślił rzecznik rządu.

Według Grasia to jest "dobry czas", aby poznać raport MAK. Nam zależało przede wszystkim na tym, aby ten raport został przygotowany rzetelnie i solidnie. (...) pośpiech w badaniu tego typu katastrof, tego typu nieszczęśliwych wydarzeń, nigdy nie jest wskazany. Ale skoro strona rosyjska uporała się stosunkowo szybko z analizą uwag ze strony polskiej, to chyba dobrze - ocenił.

Zapytany, czy nie dziwi go, że Rosjanie tak szybko przygotowali raport, Graś powiedział: To chyba dobrze, bo nieustannie słyszymy głosy od opozycji, że to badanie trwa zbyt długo, że prace trwają zbyt wolno. Jeśli rzeczywiście udaje się pewien etap prac zakończyć, to chyba dobrze.