Jestem zdziwiony. Myślałem, że nastąpi to później - powiedział Edmund Klich w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Konradem Piaseckim. Jutro o godz. 10 czasu polskiego MAK przedstawi raport końcowy w sprawie katastrofy smoleńskiej. Polski akredytowany dodał, że obawia się, że Rosjanie nie uwzględnią polskich uwag. Jego zdaniem, taki raport będzie "niepełny, z brakami". Posłuchaj rozmowy.

Zdaniem Klicha, jeśli pesymistyczny scenariusz zostanie zrealizowany, i Rosjanie opublikują swój pierwotny raport jako ostateczny, to będzie to dokument, który zrzuca całą odpowiedzialność za katastrofę na stronę polską. W dokumencie nie przywiązuje się wagi np. do działań smoleńskiej wieży kontrolnej.

Niestety wydaje się też, że po publikacji raportu, Polska będzie bezradna. Jedyne co będzie mogła zrobić, to głośno powiedzieć w czym nie zgadza się z MAK-iem.

Dokument zaprezentuje przewodnicząca MAK Tatiana Anodina na konferencji prasowej w siedzibie agencji Interfax.

Po konferencji tekst raportu zostanie zamieszczony na stronie internetowej MAK w dwóch wersjach językowych: rosyjskiej i angielskiej. MAK zamieści też w internecie polskie uwagi do swego raportu.

Projekt dotyczący przyczyn katastrofy Tu-154 został przekazany Polsce 20 października. MAK sformułował w nim 72 wnioski dotyczące pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz siedem rekomendacji dla cywilnych służb lotniczych.

Polska 16 grudnia przekazała Rosji uwagi do projektu raportu końcowego MAK - w sumie ok. 150 stron dokumentów. Premier Donald Tusk ocenił 17 grudnia, że projekt raportu MAK w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia.