- Rosjanie w pełni akceptują nasz oczekiwania w śledztwie smoleńskim - mówi prokurator generalny Andrzej Seremet po rozmowie z Jurijem Czajką - swoim rosyjskim odpowiednikiem. Seremet podkreśla jednak, że nie można na razie mówić o konkretnych datach przekazania następnych materiałów.

Taki konkretów nie mamy, ponieważ śledztwo rosyjskie biegnie swoim torem i na pewno dozna przyspieszenia, kiedy prokuratorzy rosyjscy wejdą w posiadanie przedmiotów, które obecnie są w dyspozycji MAK, a także dokumentów - mówi Seremet.

Seremet dodał, że uzyskał zapewnienie, że polscy prokuratorzy będą mogli na miejscu przeglądać akta rosyjskiego śledztwa.

Szczegóły techniczne dopiero będą dopinane. Wiadomo, że "pełny dostęp do rosyjskich akt" ma oznaczać możliwość zapoznania się z nimi w Moskwie. Mogą na miejscu akta śledztwa rosyjskiego przeglądać, w formule przeglądania, czytania tych akt - mówi Seremet.

To może ułatwić pracę polskim prokuratorom, bo będą widzieć czym dysponują Rosjanie. Aby materiały mogły być potem użyte np. przed polskim sądem, muszą być dostarczone do Polski w ramach pomocy prawej.

W tej sprawie prokurator generalny Rosji zapewniał dziś, że starają się maksymalnie szybko wykonywać polecenie kierowane przez stronę polską.

Reporter RMF FM zapytał prokuratora Czajkę, dlaczego Rosyjscy prokuratorzy postanowili unieważnić kluczowe zeznania kontrolerów złożone zaraz po katastrofie. Był zaskoczony. Nie mam o tym pojęcia. Dopiero dziś powiedzieli mi o tym polscy koledzy, ze są jakieś różnice zdań. Będziemy to dopiero badać - mówi Czajka.

Prokurator Seremet dodał, że polscy prokuratorzy wystąpią na piśmie o wyjaśnienie tej sprawy. Jak dodał, wszystko jest jeszcze w kwestii tych zeznań otwarte.

Czajka powiedział, że nie spodziewa się, by czarne skrzynki i wrak samolotu Tu-154 mogły być przekazane Polsce przed pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej. Jak podkreślił, te kluczowe dowody rzeczowe w sprawie nie są jeszcze w dyspozycji rosyjskiej prokuratury, lecz MAK.

Gdy dostaną je rosyjscy śledczy, będą musieli przeprowadzić własne badania, być może będą musiały także pozostać na czas ewentualnego procesu, dopiero później będzie można przekazać je Polsce - podkreślił.

Spotkanie Czajki w Prokuraturze Generalnej w Warszawie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem trwało ponad półtorej godziny.