Od najbliższego wtorku rzeczy ofiar katastrofy pod Smoleńskiem będą przekazywane ich rodzinom - dowiedział się reporter RMF FM Mariusz Piekarski. Wszystkie przedmioty znalezione na miejscu wypadku należące do tragicznie zmarłych trafiły do Polski. Krewni zostali już o tym poinformowani.

Do rodzin ofiar trafi wszystko, co nie będzie już miało znaczenia dla śledztwa. Chodzi o najbardziej osobiste przedmioty: dokumenty, notesy, kalendarze, portfele i biżuterię. W dyspozycji polskich prokuratorów zostaną jedynie nośniki danych i urządzenia elektroniczne, a więc laptopy, telefony komórkowe, aparaty fotograficzne i kamery. Mają być one przebadane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

To 122 urządzenia - przyznał sekretarz kolegium ds. służb specjalnych Jacek Cichocki. Celem analizy nie jest treść (...) ale sprawdzenie, czy nie ma tam materiałów, które mogą pomóc w śledztwie - zaznaczył.

Chodzi o sprawdzenie, czy w urządzeniach nie ma np. zdjęć z pokładu samolotu albo filmu z zarejestrowaną chwilą katastrofy. Być może ktoś miał włączony telefon komórkowy.

Wszystkie rzeczy należące do pasażerów Tu-154 M były zabezpieczane, fotografowane i pakowane w Smoleńsku w obecności polskiej Żandarmerii Wojskowej. W dwóch transzach trafiły do jednostki ŻW  w Mińsku Mazowieckim.