Musicie postawić na innowacje, a nie ślepe cięcie długu - powiedział w Davos w wywiadzie dla RMF FM laureat Nobla, ekonomista Edmund Phelps. Według niego, Polska nie potrzebuje strategii wyjścia z kryzysu, bo nie była w złej sytuacji. Z powodu relatywnie dużego wzrostu gospodarczego sytuacja tego kraju może być tylko lepsza. Gratuluję Polsce i Polakom, że gospodarka tego kraju jest w takim stanie - dodał Phelps.

Jak w takim razie wyjść z kryzysu?

Edmund Phelps: Poprawa systemu podatkowego nie jest złym pomysłem. Myślę jednak, że najważniejszą rzeczą, jaką mogą zrobić Polska i inne kraje Europy Wschodniej, jest postawienie na innowacje, innowacyjne technologie.

Trzeba eksperymentować, tworzyć nowe miejsca pracy, eksplorować i wyróżniać się spośród innych krajów - to jedyny sposób na zwiększenie poziomu zatrudnienia i jeszcze szybszy wzrost gospodarczy.

Kryzys nie zdarza się co dzień i myślę, że przy odrobinie szczęścia, zanim nadejdzie następny, czeka nas 8-10 lat spokoju. Żeby dobrze się do tego przygotować, musimy podjąć pewne kroki, aby zmniejszyć podatność sektora finansowego na straty, spowodowane zmianami cen aktywów. Należy wpływać na wielkie banki, aby nie pożyczały aż tyle i były mniej podatne na wstrząsy gospodarki.

Na przykład USA rozważają właśnie podwyższenie podatków dla firm. Z punktu widzenia wspierania innowacji i wzrostu gospodarczego to szaleństwo. Zły system podatkowy może zaszkodzić gospodarce każdego kraju, ale z drugiej strony, nawet najlepszy system podatkowy nie jest w stanie stymulować innowacji. Ta stymulacja musi wynikać ze zdrowego stanu gospodarki i systemu finansowego.

Czy musimy się bać rosnącego długu?

Edmund Phelps: Myślę, że nie. Polska gospodarka rośnie relatywnie szybko, co dobrze wróży na przyszłość. W sytuacji, gdy PKB rośnie, można sobie pozwolić na nieco wyższy poziom zadłużenia.