"Największy problem to konieczność zapewnienia przestrzeni tylko dla osób z koronawirusem" - przyznają w rozmowie z RMF FM dyrektorzy szpitali powiatowych. We wtorek w życie wejdzie nowy system zabezpieczenia lecznic na czas epidemii.

Do przyjęcia osób z koronawirusem mają być gotowe trzy typy placówek: zakaźne, wielospecjalistyczne i właśnie powiatowe. W tych ostatnich działać mają izolatoria, do których - na obserwację - trafiać będą zakażeni w najlepszym stanie.

Nasz reporter Michał Dobrołowicz rozmawiał z szefami tych lecznic. Jak mówią, największy problem sprawia im uruchomienie dodatkowych wejść do szpitala, dzięki którym pacjent z koronawirusem będzie mógł być bezpiecznie przetransportowany do izolatorium.

Uruchamiamy osobne klatki, tudzież kupujemy jednorazowe namioty foliowe na wózki transportowe, które izolują na czas transportu pacjenta - niewielka liczba szpitali powiatowych ma oddziały zakaźne, a tylko takie są przystosowane - tłumaczy prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych Waldemar Malinowski.

Problemy mają przede wszystkim małe szpitale, które działają w niewielkich budynkach. 

Założenia nowej strategii

Nowa strategia dotycząca zabezpieczenia szpitalnego na czas epidemii, która we wtorek wejdzie w życie zakłada, że decyzja o tym, czy pacjent zakażony koronawirusem trafi do szpitala, zapadnie w czasie teleporady albo - rzadziej - po osobistej wizycie w gabinecie lekarza.

Osoba, która ma pozytywny wynik testu, w czasie konsultacji telefonicznej ma usłyszeć od lekarza podpowiedź, gdzie zgłosić się dalej. Jeśli objawy będą wymagać raczej obserwacji niż leczenia, specjalną karetką będzie przewieziona do szpitala powiatowego, który ma stanowić pierwszy poziom zabezpieczenia. Od jutra w każdej takiej lecznicy działać ma izolatorium. Tam - jak tłumaczy resort - dokonywana będzie selekcja pacjentów. Jeśli pacjent będzie wymagać poważniejszej opieki internistyczno-zakaźnej albo OIOM-owej - trafi na oddział zakaźny.

Działanie szpitali w praktyce

Szpital im. Bolesława Krysiewicza w Poznaniu znalazł się na drugim poziomie nowego podziału szpitali. Oznacza to, że placówka będzie musiała przyjmować i leczyć pacjentów zakażonych Covid-19. Dyspozycję w tej sprawie wydał wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk. 

Musimy przygotować 34 łóżka, które będą przeznaczone do diagnozowania i leczenia Covid-19. Udało nam się takie łóżka znaleźć. Nie są one na jednym oddziale, tylko właściwie na wszystkich naszych oddziałach. Są to pojedyncze łóżka, w większości tzw. izolatoria, w których będziemy izolować pacjentów przyjmowanych w trybie ostrym z objawami infekcji - powiedziała w rozmowie z reporterem RMF Mateuszem Chłystunem Urszula Łaszyńska, rzeczniczka szpitala im. Bolesława Krysiewicza w Poznaniu. 

Pacjenci planowi będą przyjmowani na dotychczasowych zasadach. Przyjęcia planowe zaczniemy od wykonania testu na obecność Covid-19. Podobnie w przypadku pacjentów przyjmowanych w trybie ostrym - zaznaczyła rzeczniczka placówki, dodając jednocześnie, że nie wiadomo jak długo szpital będzie funkcjonował, jako lecznica drugiego poziomu. 

Teraz chcemy wszystkich naszych pacjentów leczyć w bezpieczny sposób. Nie wiadomo nam nic o dodatkowym finansowaniu z jakiś innych źródeł  - zaznaczyła Urszula Łaszyńska. 

W Małopolsce od wtorku osobami z podejrzeniem lub z wykrytym koronawirusem zajmować się będą 23 szpitale powiatowe. 5 szpitali będzie zajmować się hospitalizacją chorych, a Szpital Uniwersytecki w Krakowie stanie się szpitalem wielospecjalistycznym.

Większość szpitali jest gotowa do działania na nowych zasadach. Największe zmiany będą dotyczyć szpitali 2 stopnia referencyjności, czyli takich w których hospitalizowani mają być pacjenci. W Małopolsce będą to dwa szpitale w Krakowie: im. Żeromskiego i Jana Pawła II  oraz szpitale w Nowym Sączu, Dąbrowie Tarnowskiej i w Miechowie. To oznacza, że pacjenci z innymi chorobami zakaźnymi będą musieli szukać pomocy gdzie indziej.

Jak donosi reporter RMF FM Marek Wiosło, kilka placówek ma wątpliwości co do rozliczania pacjentów z koronawirusem, a odwołanie od decyzji urzędu wojewódzkiego złożył Instytut Onkologii oraz krakowski szpital uniwersytecki.