Zwykle są niewidzialni, dziś pikietowali na Placu Zamkowym w Warszawie. Branża techniki estradowej to w Polsce nawet 300 tysięcy osób. Ponieważ organizują duże widowiska i koncerty - dziś nie mają z czego żyć, a większości nie obejmuje tarcza antykryzysowa.

We wtorek na placu Zamkowym w Warszawie odbyła się pikieta branży scenotechnicznej organizowana przez Polską Izbę Techniki Estradowej.

Naszych postulatów jest bardzo wiele, ale przede wszystkim chcemy być uczciwie traktowani przez rządzących. Do tej pory nikt nie chciał się kontaktować z nami i stąd ta pikieta - mówił dziennikarce RMF FM Katarzynie Sobiechowskiej-Szuchcie Krzysztof Polesiński.

Z kolei Piotr Zajkiewicz podkreślał, że branży jest potrzebna jest konkretna pomóc finansowa. Potrzebujemy przeżyć ten czas do momentu, w którym będziemy mogli normalnie pracować - zaznaczył. 




Dlaczego o nas wszyscy zapomnieli? Mieliśmy tylu przyjaciół, pracowaliśmy dla wszystkich partii, dla wszystkich organizacji. Od marca nasze rodziny, nasze dzieci nie mają co liczyć na firmę, bo firma stoi - pytał ze sceny jeden z liderów protestu.

Zaznaczył, że 17 lipca organizacja imprez będzie możliwa, ale to ma małe znaczenie, bo budżety firm zostały już przesunięte, festiwale przełożone na kolejny rok, a imprezy, które będzie można zorganizować będą finansowo wątpliwe. 

Polska Izba Techniki Estradowej po pikiecie przekazała Sejmowi, premierowi i prezydentowi petycję z postulatami. Technicy żądają pilnego wprowadzenia planu działań antykryzysowych dla branży scenotechnicznej. Wskazują, że bez planu wielu pracowników wyemigruje za chlebem za granicę. 

Kukiz: Cała branża estradowa dzisiaj praktycznie zatonęła

Do udziału w przedsięwzięciu zachęcał we wtorek na Facebooku muzyk, poseł Paweł Kukiz. "Spędziłem na koncertach więcej lat niż wielu z Was żyje. Oprócz nas, artystów, na scenie i dokoła niej było sporo ludzi, o których istnieniu pewnie nie wiecie, czyli cała obsługa techniczna. To dzięki nim nasze koncerty się odbywały" - napisał.

Zwrócił uwagę, że "dzisiaj cała branża estradowa praktycznie zatonęła". "Od marca nie odbywają się wydarzenia. Ani artyści ani ludzi z techniki nie mają pracy. Zostało im zakazane wykonywanie zawodu! Pomimo teoretycznego odmrożenia nadal nie mogą tego robić i pewnie do kwietnia przyszłego roku nie będą mogli!" - podkreślił. "Tylko dlaczego nie zabroniono komornikom ich windykować, a ZUS-owi naliczać odsetki?" - pytał poseł.



Kukiz zwrócił uwagę, że "branża, z którą jest związany od lat jest już na dnie". "Pomimo próśb nikt nie chce się z nimi spotkać, wysłuchać ich, udzielić im wsparcia. Ludzi, którzy zawsze są niewidzialni chcą w końcu zostać zauważeni" - dodał.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Prognoza KE: Polskę czeka recesja 4,6 proc. Ale to i tak najniższy spadek w UE