Władze wspólnoty autonomicznej Balearów ogłosiły w poniedziałek wejście w życie nakazu noszenia masek w miejscach publicznych. To już dziesiąta z 17 wspólnot autonomicznych tego kraju, która nakazała korzystanie z masek nawet wtedy, gdy zachowany jest dystans społeczny.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami każdy zatrzymany w tych regionach mieszkaniec lub turysta będzie musiał zapłacić za brak maski w miejscu publicznym 100 euro.

W poniedziałek także władze Melilli, hiszpańskiej enklawy w Afryce Północnej, ogłosiły, że w najbliższych dniach wprowadzą obowiązek noszenia masek ochronnych w przestrzeni publicznej. Zapowiedź ma związek z rosnącą liczbą infekcji na tym obszarze.

Tymczasem po południu władze Aragonii ogłosiły wprowadzenie w Saragossie i Huesce restrykcji, które w czerwcu obowiązywały w całym kraju w ramach tzw. drugiej fazy powrotu do normalności. Oznaczają one m.in. konieczność ograniczenia wielkości powierzchni dostępnej dla klientów w sklepach i restauracjach.

W Katalonii coraz więcej zakażeń

Z kolei w sąsiadującej z Aragonią Katalonii lokalny rząd zatwierdził w poniedziałek po południu dekret o prawie regionalnych władz do wprowadzania obostrzeń na terenie tej wspólnoty, w tym do zatwierdzania obowiązkowej izolacji społecznej.

Wcześniej tego dnia szef katalońskiego rządu Quim Torra zapowiedział, że jego gabinet odrzuca niedzielny werdykt hiszpańskiego sądu, który nakazał władzom regionu odwołanie wprowadzonej 4 lipca przymusowej 15-dniowej izolacji w części prowincji Lerida. Rząd Torry ogłosił ją z powodu rosnącej tam liczby zakażeń koronawirusem.

W poniedziałek służby medyczne Katalonii poinformowały, że w regionie szybko rośnie liczba infekcji SARS-CoV-2, a tylko podczas ostatniej doby potwierdzono tam ponad 300 zakażeń.