Od 15 grudnia będzie można skrócić dwutygodniową kwarantannę, jaka obowiązuje po przybyciu do Wielkiej Brytanii. Poinformowały o tym tamtejsze władze. O jej całkowitym uniknięciu nie może na razie być mowy.

Najpierw będziemy musieli spędzić przynajmniej 5 dni w izolacji, ale jeśli wykonany po tym terminie test na obecność koronwirusa okaże się negatywny, kwarantanna zostanie skrócona o ponad połowę.

Za to badanie niestety będziemy musieli zapłacić sami. Koszt, w zależności od firmy, która go wykona, kształtuje się w granicach od 80-120 funtów, a więc nie jest to tanie. Szczególnie jeśli planujemy przylot lub przyjazd na Wyspy Brytyjskie w gronie rodzinnym.

Niemniej, jak podkreślają brytyjskie władze, nie tylko ułatwi to życie ludziom przybywającym do Wielkiej Brytanii. Ma to na celu zachęcenie ich do częstszego podróżowania, co z kolei ma pomóc finansowo liniom lotniczym i operatorom promów.

Obecnie tylko Finlandia i Norwegia znajdują się na liście europejskich krajów, skąd przylot do Wielkiej Brytanii nie wymaga kwarantanny.

Przed przybyciem na Wyspy należy wypełnić specjalną deklarację. Konieczne jest podanie na niej numeru kontaktowego i adresu, gdzie zamierzamy się zatrzymać.

Kontrola kwarantanny zazwyczaj przeprowadzana jest drogą telefoniczną. Władze brytyjskie polegają w tym przypadku na zwyklej ludzkiej uczciwości i poczuciu obywatelskiego obowiązku. Ludzie, którzy zdecydują się na złamanie kwarantanny, ryzykują grzywnę do tysiąca funtów i gniew Brytyjczyków, którzy podchodzą do obostrzeń związanych z pandemią z dużą dyscypliną.


Opracowanie: