Donald Tusk nie chce komentować stanowiska Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji, która uznała, że w sprawie zbrodni katyńskiej doszło jedynie do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy NKWD, a samo przestępstwo uległo przedawnieniu.

Stowarzyszenie Memoriał zaapelowało do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, by ten zlecił prokuratorowi generalnemu skontrolowanie jakości śledztwa w sprawie Katynia. Dla mnie postępowanie władz rosyjskich w tej sprawie będzie prawdziwym testem, czy chcą naprawdę jakby rozliczyć się z tą trudną historią i współpracować na rzecz prawdy, czy jest to tylko trochę gra - mówi premier.

W marcu stowarzyszenie Memoriał zaapelowało do Dimitrija Miedwiediewa o odtajnienia akt śledztwa katyńskiego Głównej Prokuratury Wojskowej. Memoriał podkreślił, że krąg osób uznanych przez GPW za winne mordu na polskich oficerach w 1940 roku oraz kwalifikacja prawna tej zbrodni są rażąco sprzeczne z okolicznościami sprawy.

Tusk powiedział, że w bezpośredniej rozmowie z prezydentem Miedwiediewem kilka tygodni temu, a także telefonicznej z premierem Rosji Władimirem Putinem mówił, że bardzo wysoko ceni gesty dotyczące sprawy katyńskiej, ale Polsce potrzebne są fakty, a nie gesty.

Podczas majowej wizyty w Moskwie marszałka Sejmu, pełniącego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego prezydent Rosji przekazał mu 67 tomów akt śledztwa, które w latach 1990-2004 w sprawie zbrodni katyńskiej prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej.