Trzy nieudane próby zanotowała Kamila Lićwinko na wysokości 1,96 m w olimpijskim finale skoku wzwyż i ostatecznie zakończyła zmagania na 11. pozycji. Ostatnią wysokością, jaką pokonała, było 1,93 m.

Kamila Lićwinko skoczyła wzwyż 1,93 i zajęła jedenaste miejsce w finale igrzysk olimpijskich. Po złoto sięgnęła Maria Lasickiene z Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, która jako jedyna pokonała 2,04. Srebro zdobyła nieoczekiwanie Australijka Nicola McDermott - 2,02, a brąz Ukrainka Jarosława Mahuczich - 2,00.

Jestem w szoku, że to tak się potoczyło. Czułam się bardzo zmęczona. Eliminacje dały mi w kość. Przeszłam lekki udar cieplny. Jestem rozczarowana. Myślałam, że zatrzymam się dopiero na dwóch metrach. Cały sezon dobrze skakałam. Wierzyłam w to, że jestem w dobrej formie, a dzisiaj nie biegałam na rozbiegu. Wiedziałam, że nie mam nic do stracenia. Jest mi bardzo przykro, że skoczyłam tak mało. Po raz kolejny mi się nie udało, a już więcej nie będę próbowała - skomentowała na antenie TVP Lićwinko.

Zawodniczka Podlasia Białystok już wcześniej mówiła, że ten sezon będzie jej ostatnim. Jest mamą trzyletniej Hani i chciałaby w końcu poświęcić jej więcej czasu.

Lasicikiene po konkursie nie kryła wzruszenia. Jest najlepszą skoczkinią wzwyż ostatnich lat. Jest trzykrotną mistrzynią świata - z Pekinu (2015), Londynu (2017) i Dauhy (2019). Miała być też faworytką rywalizacji pięć lat temu w Rio de Janeiro, ale... z powodu zawieszenia całego rosyjskiego związku lekkiej atletyki, nie dostała pozwolenia na występ. Teraz też nie mogła startować pod narodową flagą, a na podium nie usłyszała hymnu.

Przed finałem mówiła: "Będę zawiedzona, jeżeli nie uda mi się wysoko skoczyć"

Pięć lat temu w finale skoku wzwyż na igrzyskach w Rio de Janeiro Kamila Lićwinko skoczyła 1,93 m i zajęła 9. miejsce. Tym razem już w kwalifikacjach poprawiła ten rezultat o 2 cm: skoczyła 1,95 m i awansowała do finału.

Był to jej najlepszy wynik w tym sezonie.

"Skoczyłam 195, najwyżej w tym sezonie i mam nadzieję, że za dwa dni (w finale - przyp. RMF) już mnie nic nie zatrzyma i to będzie dużo więcej. (...) Cieszę się, wygrałam dzisiaj sama ze sobą" - mówiła Lićwinko po kwalifikacjach.

Przyznała, że w finale "chciałaby skoczyć 2 metry i wyżej".

"Naprawdę jestem w dobrej dyspozycji i będę zawiedziona, jeżeli nie uda mi się wysoko skoczyć - a trzeba będzie wysoko skakać" - uśmiechała się.

/RMF FM
/RMF FM
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl:

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.

Opracowanie: