Polski rząd zgodził się na szczycie UE na utworzenie kontrowersyjnej Europejskiej Straży Granicznej, chociaż wcześniej miał poważne zastrzeżenia. Wprawdzie otwartą kwestią pozostaje, jak znaczną część suwerenności trzeba będzie oddać Brukseli, to jednak brak zastrzeżeń co do możliwości ograniczenia naszej suwerenności w końcowym dokumencie szczytu osłabia na przyszłość polską pozycję negocjacyjną.

Polski rząd zgodził się na szczycie UE na utworzenie kontrowersyjnej Europejskiej Straży Granicznej, chociaż wcześniej miał poważne zastrzeżenia. Wprawdzie otwartą kwestią pozostaje, jak znaczną część suwerenności trzeba będzie oddać Brukseli, to jednak brak zastrzeżeń co do możliwości ograniczenia naszej suwerenności w końcowym dokumencie szczytu osłabia na przyszłość polską pozycję negocjacyjną.
Polski rząd zgodził się na utworzenie kontrowersyjnej Europejskiej Straży Granicznej (zdj. ilustracyjne) /DJORDJE SAVIC /PAP/EPA

Zgoda Polski na szczycie UE na dalsze prace nad tworzeniem Europejskiej Straży Granicznej przez wielu będzie interpretowana jako zgoda na powołanie jej w takim kształcie w jakim proponuje Bruksela. Polska premier Beata Szydło straciła okazję, by wywalczyć we wnioskach końcowych szczytu (najważniejszym dokumencie UE) swoje zastrzeżenia do najbardziej kontrowersyjnej sprawy, jaką jest możliwość interwencji na granicach unijnego kraju bez jego zgody. Na szczycie jest jednomyślność i o taki zapis chroniący naszą suwerenność można było wystąpić. Takich starań nawet nie podjęto.

Polskie stanowisko było wystarczająco czytelne i równocześnie wystarczająco łagodne, aby nie budzić kontrowersji - ujawnił szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Sama premier na ten temat w pierwszym dniu szczytu się nie wypowiedziała. Mimo próśb ze strony polskich dziennikarzy, nie znalazła czasu na spotkanie z nimi.

Natomiast wiceminister ds. europejskich Konrad Szymański już wcześniej w rozmowie z dziennikarzami nie pozostawił złudzeń, że o najważniejszym "szczególe" dotyczącym polskiej suwerenności zadecydują ministrowie spraw wewnętrznych, a nie unijni przywódcy. Szczegółowe aspekty tej propozycji będą przedmiotem negocjacji procesu legislacyjnego w przyszłości - mówił. Złudne jest jednak myślenie, że bez mocnego sygnału politycznego ze szczytu, bez zastrzeżenia co do suwerenności czy sposobu podejmowania decyzji, łatwo będzie można coś ugrać w tej sprawie na unijnych spotkaniach ministrów spraw wewnętrznych. Tym bardziej, że większość krajów popiera projekt Europejskiej Straży w takiej wersji w jakiej przedstawiła ją Komisja Europejska.

Jestem mile zaskoczony (...) to przyspieszenie i ta gotowość także do dyskusji o tym ewentualnym ograniczeniu suwerenności, gdyby była taka potrzeba na granicy zewnętrznej. Wszystkie dzisiejsze słowa i deklaracje były bardzo obiecujące - mówił Donald Tusk. Szef Rady wyraźnie spodziewał się większego oporu ze strony niektórych krajów. Jeszcze we wrześniu, gdy idea straży była w powijakach mówił: To jest coś nowego, kontrowersyjnego, tu chodzi o suwerenność.

W dodatku, teraz za każdym razem zwolennicy Europejskiej Straży będą nam wypominać: "przecież się zgodziliście". Na radach ministrów spraw wewnętrznych obowiązuje głosowanie większościowe, a już widać, że Polsce będzie bardzo trudno zawiązać koalicje krajów, gotowych do zablokowania tych kontrowersyjnych zapisów.

Jak się dowiedziała nasza korespondentka w Brukseli, ani Szwecja ani Hiszpania nie zamierzają umierać za te zapisy. A Węgry jako sprzymierzeniec - to stanowczo za mało. 

Unijni przywódcy, w tym premier Beata Szydło, zgodzili się na szybką ścieżkę dla utworzenia tej nowej agencji. To wręcz rekordowe tempo. Ostateczna decyzja ma zapaść w ciągu 6 miesięcy.

Taki zapis, który wprowadzono do końcowego dokumentu szczytu pokazuje siłę i determinację tych, którzy prą w kierunku powołania Straży w kształcie zaproponowanym przez Brukselę. Oni potrafili wywalczyć korzystny dla siebie zapis. Od przyszłego roku przewodnictwo w Unii obejmuje Holandia, kraj który bardzo popiera pomysł Komisji, by unijna Straż interweniowała na granicy kraju - nawet wbrew jego woli. I będzie dążyć do tego, by wszyscy na to przystali. W kuluarach mówi się, że Holendrzy zamierzają tę sprawę pchać niczym walec, rozjeżdżając po drodze opornych. Przy tak słabym stanowisku polskiego rządu, nie będą jednak musieli wyciągać aż tak ciężkiego sprzętu.

(j.)