"Decyzję o tym, kto stanie w bramce w meczu z Czechami, podejmiemy 24 godziny przed spotkaniem" - zapowiada w rozmowie z Patrykiem Serwańskim trener bramkarzy w naszej kadrze Jacek Kazimierski. Jak twierdzi, szanse Wojciecha Szczęsnego i Przemysława Tytonia ocenia na 50 procent.

Patryk Serwański: Kto zagra w meczu z Czechami: Wojtek Szczęsny czy Przemek Tytoń?

Jacek Kazimierski: Generalnie nie mamy kłopotów z obsadą bramki. Na pewno zagra któryś z tych zawodników. Oczywiście Wojtek zaczynał z numerem jeden, Przemek wszedł do bramki, wybronił nam karnego, z Rosją zagrał bardzo pewnie. Obaj są zdolni do gry i decyzję o tym, kto zagra przeciwko Czechom podejmiemy 24 godziny przed meczem. Nie chcę uprzedzać faktów.

Podczas treningów widać rywalizację pomiędzy tą dwójką?

Myślę, że to normalne treningi. Wszyscy się starają, bo oczywiście chcą zagrać. Każdy chce udowodnić, że jest lepszy. Oni doskonale wiedzą, że jest ich trzech, a zagrać może jeden. Walczą o swoją szansę, ale jest to zdrowa rywalizacja. Bramkarzom należą się słowa uznania, bo nas nie zawodzą.

Wystawiłby pan wysoką ocenę Tytoniowi za mecz z Rosją?

Zdecydowanie tak. Był rozluźniony, skoncentrowany, nie popełnił żadnego błędu i uważam, że sprawa obsady bramki w meczu z Czechami jest otwarta.

Tytoń sprawia wrażenie człowieka pewnego siebie, ale jednocześnie wyluzowanego. Pańskim zdaniem, pasuje do niego taki opis?

To są ludzie, którzy są pewni swoich umiejętności, oni grają na najwyższym poziomie. Oczywiście mecze na Euro to ogromne ciśnienie, wielkie zainteresowanie mediów, ale oni grają w świetnych drużynach ligowych i tego typu mecze nie są im obce.

Wojtek Szczęsny przeżywał mecz z Rosją?

Tak, bardzo przeżywał. Podobnie Łukasz Fabiański. Byli całym sercem za drużyną, za Przemkiem. Oni się bardzo wspierają i to mi się bardzo podoba w ich rywalizacji.

Czy naszym obrońcom sprawia różnicę to, kto zagra na bramce przeciwko Czechom?

Trenujemy w różnych wariantach. I Wojtek, i Przemek dobrze organizują sobie grę z defensywą i to nie będzie problemem.

A jak w tym wszystkim odnajduje się Grzegorz Sandomierski?

Myślę, że dobrze. Grzesiek zdaje sobie sprawę, że jest tym trzecim. Oczywiście trenuje, jest z drużyną. Jest OK, on zna swoją wartość, cały czas jest gotowy do gry, gdyby zaszła taka potrzeba.