Ponad 50 poprzecznych pęknięć, głębokich na 8 cm stwierdzono na budowanym odcinku autostrady A2 między Łodzią a Warszawą - dowiedział się reporter RMF FM. GDDKiA przyznaje, że drogę trzeba będzie naprawić.

"Lifting" trasy trzeba będzie przeprowadzić zanim wykonawcy nałożą warstwę nawierzchni. Kontrola GDDKiA - jak ustalił nasz reporter Paweł Świąder - stwierdziła, że droga popękała na łączeniach asfaltu oraz pomiędzy nimi. W pierwszym przypadku zdaniem urzędników wykonawcy źle zabezpieczyli łączenia poszczególnych odcinków. W drugim - problem może być o wiele poważniejszy, bo jeśli jezdnia pęka w poprzek na całej szerokości, to może się okazać, że źle ułożono warstwy podbudowy.

Pęknięcia trzeba będzie naprawić, zanim można będzie układać ostatnią warstwę nawierzchni. Naprawa każdego z takich miejsc może potrwać nawet około tygodnia. Jeden z wykonawców w nieoficjalnej rozmowie z dziennikarzem RMF FM - stwierdził, że pęknięcia mogą być efektem błędów w projekcie. Chodzi o to, że warstwy drogi są zbyt sztywne. Nowe problemy na tej trasie mogą jeszcze bardziej skomplikować choćby częściowe jej oddanie przed mistrzostwami.

Ktoś powinien za to odpowiedzieć

Jeśli okaże się, że pęknięcia na A2 są nie tylko na powierzchni, trasa będzie wymagała poważnego remontu - uważa ekspert transportu Jakub Adamski. Mam nadzieję, że to tylko powierzchniowe pęknięcia - dodaje. Wtedy można je naprawić w miarę łatwo, w ciągu kilku dni. Jeżeli okaże się, że ta szpara jest gdzieś głębiej to mamy problem z jakością wykonania drogi, trzeba będzie rozkopać głębiej, co oznacza, że złapiemy jeszcze większe opóźnienie. Ktoś powinien za to odpowiedzieć. Nie mam ochoty za to płacić z własnych podatków - podkreśla.

Tego na ile głębokie, a więc poważne są pęknięcia, dowiemy się za tydzień. GDDKiA pobrała już próbki i zajmuje się ich badaniem.

Pęknięcia są. Winnych brak

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad winą za pęknięcia obarcza wykonawców autostrady A2. Urzędnicy twierdzą, że są one tylko powierzchniowe. Ich zdaniem, wykonawcy źle zabezpieczyli drogę na zimę. Szczeliny trzeba będzie usunąć i zajmie to co najmniej kilkanaście dni.

Każdą z takich szczelin trzeba będzie poszerzyć i wypełnić specjalną asfaltową gumową masą, która pęcznieje podczas zastygania. Wykonawcom zajmie to jednak sporo czasu, bo drogowcy w końcu doliczyli się aż 50 takich pęknięć na całej autostradzie między Łodzią, a Warszawą.

Jeden z wykonawców trasy uważa, że pęknięcia to skutek wymaganego przez GDDKiA wyjątkowo twardego asfaltu. Owszem, chcieliśmy uniknąć szybkiego tworzenia się kolein. Gdyby stosować odpowiednie technologie i techniki, czyli po prostu pilnować tego jak się wykonuje swoją pracę, za którą zarabia się pieniądze, wtedy takie spękania by nie nastąpiły - tłumaczy Andrzej Maciejewski z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Urzędnicy zapewniają, że po naprawach pęknięć autostrada będzie dobrze służyć kierowcom. Nie wiadomo jednak kto za ten "lifting" zapłaci.

Łódzki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad twierdzi, że wcześniej nie wiedział o pęknięciach na budowanej autostradzie A2. Po dokładniejszych oględzinach rzeczywiście stwierdziliśmy kilka, kilkanaście pęknięć na obu łódzkich odcinkach trasy. To dopiero było sprawdzane. To naturalny efekt pogody i warunków w jakich zastana została budowa zimą. Przede wszystkim chodzi o bardzo niskie temperatury. Takie rzeczy się zdarzają. Usunięcie tego, czy pozbycie się tych drobnych uszkodzeń polega na tym, że zostają one uzupełnione specjalnymi masami i układana jest ta ostatnia tak zwana ścieralna warstwa na tej warstwie istniejącej. Poza tym proszę pamiętać o tym, że to wszystko jest jeszcze raz sprawdzane i odbierane. Trasa jak każdy produkt objęta jest gwarancją- tłumaczy w rozmowie z reporterką RMF FM rzecznik GDDKiA w Łodzi Maciej Zalewski.