Biało-czerwone, biało-niebieskie, biało-niebiesko-czerwone. Flagi w takich kolorach powiewały głównie we Wrocławiu i Warszawie, gdzie najbardziej czuć było piłkarską gorączkę. Najpierw na Stadionie Narodowym w Warszawie Polska rozegrała mecz z Grecją (1:1). Z kolei o 20:45 w stolicy Dolnego Śląska na boisko wybiegli piłkarze Rosji i Czech. Fanów piłki nożnej widać jednak w całym kraju.

Na trybunach Narodowego zasiadło ponad 50 tysięcy fanów piłki nożnej. Pierwsi kibice pojawili się na stadionie tuż po godzinie 15. Zgodnie z zapowiedziami organizatorów bramy stadionu podczas spotkań Euro 2012 są otwierane trzy godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego. A ten zabrzmiał o 18.

Także przed stadionem zebrało się sporo kibiców. Niektórzy z nich - ci bez wejściówek - do ostatniej chwili wierzyli, że uda im się kupić bilet na mecz. Trzymali np. tabliczki z napisami "Bilet kupię". Liczę na łut szczęścia, może mi się uda. Bardzo bym chciał zobaczyć ten mecz - mówił Sebastian.

Znacznie więcej kibiców niż na stadionie pojawiło się w Strefie Kibica na pl. Defilad. Tuż przed rozpoczęciem meczu było ich już ponad 100 tysięcy. Przez godzinę kibice trenowali skandowanie okrzyków, wspólne wymachiwanie szalikami i taniec radości po zwycięskiej bramce. Dominowały biało-czerwone barwy koszulek, szalików, czapeczek, a nawet peruk. Nie brakowało też biało-niebieskich kolorów Greków.

Podczas meczu kibice ustawiali się we wszystkich miejscach, skąd mogli widzieć telebimy, wchodzili na wszelkie podwyższenia, nawet na zadaszenie wejścia na stację metra. Strefa i ulice do niej przylegające były wypełnione fanami polskiej reprezentacji.

Kibice gorąco zagrzewali polską reprezentację. Jeszcze przed bramką strzeloną przez Polaków skandowali: "My chcemy gola", a po golu strzelonym przez Roberta Lewandowskiego - "jeszcze jeden, jeszcze jeden!" Pojedyncze osoby odpaliły race. Na każdą akcję polskiej reprezentacji reagowali brawami i okrzykami. Po obronie rzutu karnego przez Przemysława Tytonia, fani zareagowali niemal tak samo jak na wcześniejszą bramkę naszej reprezentacji.

Natomiast po bramce strzelonej przez Greków, chwytali się za głowę z niedowierzaniem, strefa zamarła. Podobnie jak kibice na stadionie, fani w strefie gwizdami próbowali przeszkodzić Grekom w wyprowadzaniu każdej akcji.

W przerwie meczu, fani wykonali meksykańską falę, odśpiewali też Mazurka Dąbrowskiego przy podniesionych w górę biało-czerwonych szalikach w górę. Na siedem minut przed końcem meczu na chwilę zniknął obraz, na co publiczność zareagowała gwizdami.

Gorącą atmosferę w Warszawie studził jedynie deszcz. Po południu pogoda się popsuła; przez kilkanaście minut padał ulewny deszcz. Wielu kibiców doszczętnie przemokło.

Piłkarskie emocje także we Wrocławiu. Tam gra Rosja z Czechami

Pierwsi kibice pojawili się na wrocławskim Stadionie Miejskim tuż przed 18, choć przed areną zaczęli gromadzić się dużo wcześniej. Około 15 "stacjonowała" tam już kilkutysięczna rzesza Czechów, Polaków i Rosjan. Czescy kibice podkreślali, że stadion robi na nich bardzo duże wrażenie, ale tak naprawdę już nie mogą się doczekać rozpoczęcia meczu. Przyjechaliśmy tylko na to jedno spotkanie i zaraz po jego zakończeniu wracamy do siebie. Nasza drużyna wygra 2:1 i liczę, że razem z nami z grupy wyjdzie Polska - mówił Petr.

Z kolei Dymitr, który do Wrocławia przyjechał z Moskwy, ma nadzieję, że Rosja w turnieju osiągnie przynajmniej półfinał. Mamy bardzo mocną drużynę i wierzę, że dziś wygramy - dodał.

Na trybunach wrocławskiego stadionu zasiadło prawie 12 tys. kibiców z Polski, ok. 10 tys. Rosjan i ok. 7 tys. Czechów. Wśród kibiców znalazło się również m.in. ponad 100 obywateli USA, niemal 100 Kanadyjczyków oraz ok. 80 Anglików.