Kilka milionów Niemców pracujących w fabrykach samochodowych będzie mogło w piątek wcześniej wrócić do swoich domów. Zgodę na zakończenie pracy przed czasem wydali ich szefowie. Wszystko po to, by mogli zasiąść przed telewizorami i obejrzeć piątkowy mecz ćwierćfinałowy mistrzostw Europy z Grecją.

Wcześniej niż zwykle swoje biura i linie produkcyjne opuści aż 3,4 miliona pracowników Volkswagena, czyli wiodącego gracza na europejskim rynku motoryzacyjnym. W przypadku Opla w poszczególnych fabrykach praca zakończy się o różnych porach, ale w tej najważniejszej, znajdującej się w Ruesselsheim, popołudniowa zmiana zakończy się o dwie godziny wcześniej, czyli o godz. 17. Powinno to wystarczyć, by wszyscy pracownicy mogli wrócić do domów - powiedział rzecznik Opla Ulrich Weber.

Decyzji w tej sprawie nie podjął natomiast jeszcze Daimler. Obecnie toczą się na ten temat dyskusje - wyjawił tylko rzecznik spółki Dominique Albrecht. Zwrócił on również uwagę na to, jak ważne jest, by zamówienia na samochody zostały zrealizowane na czas.

Ruch ze strony niemieckich producentów w szczególny sposób wpisuje się w atmosferę, która narosła wokół piątkowego spotkania Greków z Niemcami. W obliczu burzliwego kryzysu w strefie euro pojedynek obu drużyn opisuje się jako starcie najbardziej niespokojnej w Europie gospodarki z głównym płatnikiem netto.

Zdecydowanym faworytem tego meczu są podopieczni Joachima Loewa, którzy w fazie grupowej wygrali wszystkie mecze i znajdują się w gronie w głównych kandydatów do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Awans Greków do ćwierćfinału jest z kolei ogromnym zaskoczeniem. Przesądziła o nim wygrana drużyny Fernando Santosa z Rosją 1:0.