Narodowe Centrum Sportu obiecuje, że zapłaci podwykonawcom za pracę na Stadionie Narodowym, ale najpierw musi nabrać pewności, że podwykonawcy nie dostali już pieniędzy od generalnego wykonawcy. Szef Centrum przyznaje, że przedsiębiorcy pracujący przy budowie stadionu upominają się o kilkanaście milionów złotych.

Narodowe Centrum Sportu zapewnia, że ureguluje wszystkie płatności, gdy tylko zweryfikuje przedłożone faktury. Dokumenty pochodzą od firm niezgłoszonych przez generalnego wykonawcę. Trzeba bowiem sprawdzić za co podwykonawcy nie dostali pieniędzy. Być może chodzi o prace gwarancyjne.

NCS już wystąpiło do Hydrobudowy, generalnego wykonawcy stadionu, o potwierdzenie, że nie zalega z płatnościami podwykonawcom, bo za zbudowanie stadionu wypłaciliśmy już wszystkie pieniądze - twierdzi prezes NCS-u Robert Wojtaś. Jeżeli się okaże, że generalny wykonawca rzeczywiście ma z tym problem, to będziemy zmuszeni, żeby te środki znaleźć i doliczyć Hydrobudowie do kar - wyjaśnia.

Problem w tym, że Hydrobudowa twierdzi, że to NCS zalega jeszcze z płatnościami za zmiany w projekcie - w sumie kilkadziesiąt milionów.

Prezes NCS-u przyznaje: Decydującą rolę odegra jednak sąd, ponieważ te roszczenia wzajemne są dosyć wysokie. Według NCS-u kary naliczone wykonawcy za niedotrzymanie terminu kontraktu to już 313 mln złotych.

Stadion Narodowy to największa i najbardziej kosztowna z polskich aren piłkarskich mistrzostw Europy 2012. Pozostałe trzy obiekty powstały w Poznaniu, Gdańsku i Wrocławiu.

Nowoczesna arena kosztowała prawie dwa miliardy złotych. Obiekt może pomieścić 58 tysięcy kibiców. Podczas Euro 2012 na Stadionie Narodowym zostanie rozegranych 5 spotkań: trzy mecze grupowe (w tym mecz otwarcia z oficjalną ceremonią), jeden ćwierćfinał i jeden półfinał.