Euro 2012 przenosi się dziś na Ukrainę, a za piłkarzami podążają kibice. Najkrótsza droga do Lwowa i Charkowa prowadzi przez Małopolskę i Podkarpacie. Na przejściach w Medyce i Korczowej kibice odprawiani są na bieżąco. Służby szacują, że od wczoraj granicę przekroczyło już ponad 2,5 tysiąca kibiców.

W Polsce, niestety, nie udało się wybudować autostrady A4 do granicy z Ukrainą. Żaden z planowanych odcinków nie został ukończony i śmiało można stwierdzić, że jest to największa polska wpadka na Euro 2012. Autostrada z Niemiec kończy się 20 kilometrów za Krakowem, a kibicom do wschodniej granicy pozostaje przejechać ponad 200 kilometrów starą "czwórką". Ta, choć wyremontowana, to składa się głównie z dwóch pasów w obu kierunkach. Na palcach jednej ręki można policzyć miejsca, gdzie poszerza się ona do czterech pasów i bezpiecznie można wyprzedzać. Na dojazd do granicy trzeba zarezerwować 4 godziny.

Czas oczekiwania na wjazd na Ukrainę to kwadrans - informuje straż graniczna. Jak przyznaje rzeczniczka Izby Celnej w Przemyślu Edyta Chabowska, kibice są zdziwieni, iż odprawa trwa tak krótko.Spodziewali się - jak przyznają - że będą stać na granicy po kilka godzin, a raptem kontrola trwa kilkanaście minut. Chwalą sobie szczególnie "one stop", czyli odprawę w jednym miejscu przez polskie i ukraińskie służby - powiedziała Chabowska. Podkreśliła, że kibice są w bardzo dobrych humorach. Wśród odprawianych dominują fani z Portugalii i Niemiec. Reprezentacje tych krajów zmierzą się wieczorem na stadionie we Lwowie.

Służby spodziewają się, że fani jadący na Ukrainę korzystać będą głównie z przejścia w Medyce. Stąd jest tylko 80 km do Lwowa, gdzie swoje mecze rozgrywać będą trzy drużyny w grupie B: Niemcy, Portugalia i Dania. Szacuje się, że na każde spotkanie w tym mieście granicę może przekroczyć ok. 10-12 tys. osób.