"Z niecierpliwością czekam na inaugurację Euro. Nie mogę się doczekać. Chciałbym, aby mecz z Grekami był już dzisiaj" - mówił na dwa dni przed inauguracyjnym spotkaniem mistrzostw piłkarz reprezentacji Polski Maciej Rybus. "Podchodzę do tego spotkania bardzo pozytywnie. Grecja to dobry zespół, ale w piątek zamierzamy udowodnić, że my jesteśmy lepsi" - zapowiadał. Jak dodał, nie zagląda już do gazet i internetu.

Choć do spotkania z Grekami zostały jeszcze dwa dni, zawodnicy kadry Franciszka Smudy już "rozgrywają" mecz w swoich głowach. Rybusowi w skoncentrowaniu się przed meczem pomaga odizolowanie się od informacji w mediach. Staram się już nie zaglądać do gazet i internetu. Wszędzie pisze się o tym pierwszym meczu, dlatego nie chcę "spalić się" psychiczne. Muszę w spokoju się skoncentrować i myśleć na chłodno, co robić na boisku - podkreślił.

W ostatnich meczach reprezentacji, ze Słowacją (1:0) i Andorą (4:0), 22-letni zawodnik wybiegał w podstawowym składzie i prawdopodobnie tak samo będzie w spotkaniu z Grecją. On sam jednak podkreśla, że nie czuje się pewniakiem i czeka na decyzję selekcjonera. Dopóki nie zobaczę swojego nazwiska w pierwszej jedenastce, nie chcę mówić, że czuję się pewniakiem. Mamy wyrównaną kadrę, choć rzeczywiście po ostatnich meczach można sądzić, że to będzie skład na Grecję - stwierdził.

"Jesteśmy w stanie zagrać dobrze z najlepszymi"

Były zawodnik Legii gra obecnie w Tereku Groznym, występującym w rosyjskiej ekstraklasie. Wiosną Rybus mógł więc regularnie obserwować poczynania reprezentantów "Sbornej", która będzie drugim grupowym rywalem Polaków. Spotkanie odbędzie się 12 czerwca, również w Warszawie.

Rosja słusznie uchodzi za faworyta grupy A. Teoretycznie to najlepszy zespół w tej stawce. Kadra opiera się na zawodnikach z silnych klubów rosyjskich, Zenitu Sankt Petersburg, CSKA i Spartaka Moskwa. Niedawno Rosjanie pokonali Włochów 3:0. Takie zwycięstwo tuż przed turniejem może dodać jeszcze większej pewności siebie, bo przedostatni mecz, zremisowany 0:0 z Litwą, im nie wyszedł - przypomniał Rybus. Podkreślał jednak, że klasa Rosjan nie paraliżuje reprezentantów Polski. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie zagrać dobrze z najlepszymi drużynami. Pokazaliśmy to w ubiegłym roku, w towarzyskich spotkaniach z czołowymi reprezentacjami. Podobnie może być z Rosją. Na dodatek gramy u siebie, więc nie możemy się nikogo bać - podsumował.