Polska reprezentacja ma szczęście do bramkarzy. Po erze Jerzego Dudka, uwielbianego nie tylko przez kibiców w ojczyźnie, i Artura Boruca nadszedł czas Wojciecha Szczęsnego. Jego historia wejścia na futbolowy szczyt to książkowy przykład kariery "od pucybuta do milionera". A na początku wcale nie było jasne, że Szczęsny wyrośnie na jednego z najlepszych bramkarzy świata.

Data i miejsce urodzenia: 18 kwietnia 1990, Warszawa (Polska)
Wzrost: 196 cm
Waga: 87 kg

Pozycja: bramkarz

Obecny klub: Arsenal

Kariera klubowa:
2008- Arsenal
2009-2010 Brentford (wypożyczenie)
Jeszcze zanim zajął się piłką, syn słynnego polskiego golkipera chodził na... balet. Muzyka i delikatne ruchy nie do końca przypadły jednak Szczęsnemu do gustu - podobnie jak rzut oszczepem, którego też próbował. W końcu zainteresował się piłką, choć pierwsze mecze rozgrywał na pozycji napastnika.

Pierwsze bramkarskie kroki stawiał na boisku warszawskiej Agrykoli, skąd w 2005 roku przeniósł się do wymarzonego klubu - Legii. Tam wszystko potoczyło się błyskawicznie. Po niespełna dwóch latach Szczęsnym zainteresował się Arsenal Londyn i konieczna była przeprowadzka na Wyspy. W drużynie "Kanonierów" Polak zaczynał od juniorów, by przejść do rezerw - we wrześniu 2008 roku podpisał zawodowy kontrakt z Arsenalem.

Niewiele brakowało, a głupi wypadek przerwałby dobrze zapowiadającą się karierę. Miesiąc po złożeniu podpisu pod kontraktem, podczas zwykłego treningu na siłowni Szczęsny nie utrzymał sztangi, która połamała mu obie ręce. Na szczęście lekarze dobrze zaopiekowali się polskim bramkarzem, który niespełna rok później zadebiutował w pierwszym składzie zespołu w meczu 3. rundy Pucharu Anglii.

Jednak mimo bardzo dobrego występu Szczęsny wciąż był tylko numerem 3 w bramce Arsenalu. Polak zdecydował się więc na wypożyczenie do trzecioligowego Bentford, gdzie szybko został lokalnym bohaterem, a klub co chwilę przedłużał okres wypożyczenia.

W połowie 2010 roku Szczęsny powrócił do Arsenalu, a już w grudniu zadebiutował w Premier League. I to od razu w meczu z Manchesterem United. "Czerwone Diabły" wygrały co prawda 1:0, ale nasz bramkarz został wybrany przez kibiców zawodnikiem meczu.

Kolejne dobre spotkania przekonały Arsene'a Wengera, że Polak zasługuje na regularne występy w pierwszym składzie i od początku 2011 roku Szczęsny sukcesywnie umacnia swoją pozycję w bramce "Kanonierów", grając nie tylko w Premier League, ale także w Lidze Mistrzów.

Równie szybko Szczęsny przebił się do bramki reprezentacji Polski. Przed erą Franciszka Smudy regularnie występował w drużynach juniorskich, ale po objęciu kadry przez "Franza" jego kariera nabrała tempa. Zadebiutował pod koniec 2009 roku w meczu z Kanadą i od tego czasu regularnie strzeże polskiej bramki, będąc jednym z najważniejszych elementów układanki Smudy.

Znak rozpoznawczy: cięty język

Występy na boisku to jedno, ale Szczęsny słynie też z pozaboiskowych wyczynów. Jeden z jego znaków rozpoznawczych to cięty język. Jego profil na Twitterze śledziło ponad 400 tysięcy fanów, a Polak dostarczał im sporo radości, zgryźliwie komentując boiskowe poczynania i niepowodzenia kolegów po fachu. W końcu miarka się przebrała i Szczęsny zamknął konto.

Uwielbiany przez kibiców bramkarz coraz częściej gości w programach rozrywkowych, a zobaczyć możemy go też w reklamach - ma sponsorskie kontrakty m.in. z Pepsi, Lays czy Nike. I choć niektórzy zarzucają mu gwiazdorzenie i powolne przeistaczanie się w celebrytę, to dopóki będzie tak bronił na boisku, będzie zamykał usta krytykom.