"Nie zrobiliśmy tego, co do nas należało, czyli nie awansowaliśmy dalej" - powiedział po porażce z Czechami kapitan polskiej reprezentacji Jakub Błaszczykowski. Jednocześnie wrzucił kamyczek do ogródka prezesa PZPN Grzegorza Laty: "Prezes Lato mówi, że ma dobry kontakt z drużyną, jak osobiście tego nie zauważyłem. Za każdym razem, gdy coś ustalaliśmy z prezesem, to później te ustalenia nie trzymały się kupy" - oświadczył piłkarz.

Błaszczykowski podkreślił w jednej z pomeczowych wypowiedzi, że piłkarze mieli problemy ze zdobyciem biletów na mecze dla swoich rodzin i musieli ciągle zabiegać o nie u prezesa PZPN Grzegorza Laty. Ja z racji tego, że czuję się odpowiedzialny za drużynę i czuję się odpowiedzialny za to, jak ta drużyna funkcjonuje, czuję się odpowiedzialny za organizację. Organizacja była naprawdę dobra, ale nie może być tak, że my przed każdym meczem musimy się prosić pana prezesa o to, czy nasze rodziny mogą przyjechać na mecz czy nie. Czy dostaniemy, czy nie. Wszyscy inni dostają i nie ma z tym problemu, a nasze rodziny tego nie mają. Pan prezes jeszcze mówi w wywiadzie, że on ma dobry kontakt z drużyną. Ja tego osobiście nie zauważyłem, bo za każdym razem, jeżeli coś ustalaliśmy z prezesem, to później te ustalenia w ogóle nie trzymały się kupy - takiej emocjonalnej wypowiedzi udzielił kapitan polskiej reprezentacji i strzelec gola w meczu z Rosją.

Błaszczykowski zastrzegł, że ciężko mu po takim meczu wylewać tego typu żale, bo wszystko może być odbierane jako frustracja. Prawda jest taka, że nie zrobiliśmy tego, co powinniśmy, czyli nie awansowaliśmy dalej. Kapitan polskiej kadry dodał, że sprawa biletów dla rodzin nie ma znaczenia w kontekście wyniku spotkania z Czechami. To nie ma znaczenia w kontekście, czy dzisiaj awansowaliśmy z grupy czy nie, czy zagraliśmy dobrze czy nie. Tylko to są rzeczy, które my, jako piłkarze, a szczególnie ja, jako kapitan, mam prawo i obowiązek powiedzieć. Nie może być tak, że my chodzimy dzisiaj do 12 w południe, nie wiemy, czy dostaniemy bilety czy nie, bo pan prezes musi się dowiedzieć, czy dostanie z UEFA. I tak było przed każdym meczem - mówił Błaszczykowski. Dodał, że ostatecznie piłkarze dostawali po dwa bilety, a w sumie dostali 8 biletów za darmo. To chyba było po to, żebyśmy po prostu zamknęli przysłowiowe gęby i żebyśmy się nie odzywali - powiedział kapitan polskiej reprezentacji.

"Kilka pozytywów w tym wszystkim było"

Komentując występ drużyny w meczu z Czechami, Błaszyczkowski powiedział: Na pewno w pierwszej połowie mogliśmy się pokusić o to, aby strzelić bramkę. Niestety nam się to nie udało. W drugiej połowie było tym gorzej, ponieważ graliśmy długie piłki i Czesi naprawdę dobrze się ustawiali. Niestety wykorzystali nasz błąd i strzelili bramkę. Zawodnik zaznaczył, że wychodząc na drugą połowę, piłkarze zakładali, że muszą zagrać bardziej ofensywnie. Nasz drużyna straciła jednak bramkę i odpadła z Euro.

Oczywiście ocena tego wszystkiego może być negatywna, aczkolwiek wydaje mi się, że kilka pozytywów w tym wszystkim było i na przyszłość możemy wyciągać z tego dobre wnioski. Trzeba to wszystko przeanalizować, to, co dzisiaj w pewnym sensie straciliśmy może procentować w przyszłości - powiedział Jakub Błaszczykowski.