Historia przemawia za Włochami, ale Niemcy wierzą w podtrzymanie serii 15 zwycięstw w meczach o stawkę. Dzisiaj obie drużyny zmierzą się na Stadionie Narodowym w Warszawie w półfinale piłkarskich mistrzostw Europy. Będzie to polskie pożegnanie z turniejem.

Włoska klątwa ciąży nad Niemcami od lat. Nigdy na wielkiej imprezie nie cieszyli się ze zwycięstwa nad "Squadra Azzurra", choć przed taką szansą stanęli już siedmiokrotnie. Przegrali m.in. w finale mistrzostw świata w 1982 roku oraz półfinale mundialu w 2006 roku, którego byli organizatorami. Na zwycięstwo czekają już 17 lat. Ostatni raz wygrali w spotkaniu towarzyskim 21 czerwca 1995 roku.

To prawda, że zawsze mieliśmy trudności z Włochami. Nie można jednak żyć wspomnieniami tych porażek, bo wtedy nigdy niczego się nie wygra. Nie można również żyć żądzą rewanżu, bo w sporcie nie istnieje pojęcie zemsty. Jednak czas najwyższy, by wreszcie z nimi wygrać - powiedział trener Niemców Joachim Loew. Teraz to oni są faworytem.

Wicemistrzowie kontynentu z 2008 roku i trzeci zespół ostatniego mundialu jak burza przeszedł eliminacje i nie zwalnia tempa na boiskach Polski i Ukrainy. Niemcy zachwycają rozmachem, szybkością i skutecznością. Na Euro 2012 jako jedyni mają w dorobku komplet zwycięstw. Włosi także nie doznali jeszcze porażki, ale wygrali tylko z najsłabszymi w grupie C Irlandczykami, dwukrotnie w fazie grupowej zremisowali. Ćwierćfinał z Anglikami rozstrzygnęli dopiero w rzutach karnych.

Siłą napędową ekipy trenera Cesare Prandellego jest Andrea Pirlo. To jego Niemcy boją się najbardziej. W serii jedenastek w ćwierćfinale 33-latek popisał się efektowną podcinką w stylu Czecha Antonina Panenki. Nawet mnie tym zaskoczył. Później powiedział, że chciał w ten sposób wywrzeć większą presję na Anglikach, a przecież my wtedy przegrywaliśmy. Zachował się jak wielki mistrz - przyznał trener włoskiej kadry.

Pirlo chwalił również trener Niemców. Ten zawodnik przeżywa drugą albo nawet trzecią młodość. To geniusz i wielki strateg, który świetnie dowodzi swoją drużyną - stwierdził Loew.

Szkoleniowiec Italii nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za kartki Christiana Maggio, ale inni piłkarze - także narzekający ostatnio na urazy Giorgio Chiellini, Daniele De Rossi czy Ignazio Abate - będą gotowi do gry. Prandelli prawdopodobnie da szansę nieskutecznemu Mario Balotellemu. On jest ciągle w ruchu, stale absorbuje rywali - wyjaśnił szkoleniowiec.

Loew po raz kolejny zaskoczy?

Loew zaskoczył składem na ćwierćfinał z Grecją (4:2), zostawiając na ławce rezerwowych podstawowych wcześniej piłkarzy - Lukasa Podolskiego, Thomasa Muellera i Mario Gomeza, który na Euro 2012 zdobył trzy gole. Teraz największy dylemat dotyczy tego ostatniego, bo zastępujący go Miroslav Klose zagrał dobrze i strzelił 64. bramkę w reprezentacji. Każdy skład można zmienić, nawet zwycięski. Ważne, by nie zmieniać filozofii gry - odparł Loew na pytanie o zestawienie podstawowej jedenastki na półfinał.

Jego zdaniem, fakt, że Włosi grali w ćwierćfinale przez 120 minut i mieli dwa dni mniej na odpoczynek nie powinien mieć znaczenia w czwartkowym meczu. Bardzo dobrze wytrzymali trudy tego spotkania, bo sprawiali wrażenie niezbyt zmęczonych. Widać, że są świetnie przygotowani do turnieju - zauważył. Będzie to ostatnie spotkanie Euro 2012 w Polsce. Niedzielny finał zostanie rozegrany w Kijowie.

Przypuszczalne składy:

Niemcy: 1-Manuel Neuer - 20-Jerome Boateng, 14-Holger Badstuber, 5-Mats Hummels, 16-Philipp Lahm - 7-Bastian Schweinsteiger, 6-Sami Khedira - 21-Marco Reus, 8-Mesut Oezil, 10-Lukas Podolski - 23-Mario Gomez

Włochy: 1-Gianluigi Buffon - 7-Ignazio Abate, 15-Andrea Barzagli, 19-Leonardo Bonucci, 6-Federico Balzaretti - 8-Claudio Marchisio, 16-Daniele De Rossi, 21-Andrea Pirlo, 18-Riccardo Montolivo - 9-Mario Balotelli, 10-Antonio Cassano