Do Lienzu przyjechali już niemal wszyscy zawodnicy, brakuje jedynie Kuby Błaszczykowskiego, który ma dojechać dopiero dzisiaj. Wczoraj na zgrupowanie przybyli m.in. Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Wojciech Szczęsny, ale w meczu z Łotwą ich nie zobaczymy. Smuda postanowił, że szansę dostaną tylko ci, którzy są w Austrii od początku:

Każdy mecz jest dla nas bardzo ważny - również ten niedzielny, w którym zagraliśmy z czwartoligowym Rapidem Lienz (8:0). Spotkanie z Łotwą to taki sam mecz, jak te, które rozgrywaliśmy w poprzednim roku - przekonywał Smuda.

Selekcjoner zdradził wczoraj, że między słupkami stanie Przemysław Tytoń, a w ataku da szansę zarówno Pawłowi Brożkowi jak i Kamilowi Grosickiemu. To dla nich dobra szansa by przekonać do siebie Smudę, który w niedzielę będzie musiał rozstać się z trzema piłkarzami:

Spodziewam się, że zawodnicy zagrają na pełnych obrotach. To będzie również forma treningu. Jednak nie wyobrażam sobie, aby ktoś w nim chciał się przepłynąć od brzegu do brzegu. Rozumiem zmęczenie, ale gdyby go nie było, to by oznaczało, że zbyt lekko tutaj pracujemy - mówił szkoleniowiec.

Do wieczora zawodnicy będą mieli trochę czasu by odsapnąć - na dziś nie zaplanowano żadnego treningu. Około południa kadra ruszy do Klagenfurtu, czeka ich ponad dwugodzinna podróż głównie krętymi, górskimi ścieżkami. Już na miejscu piłkarze mają mieć krótkie rozbieganie i rozciąganie. Na trybunach prawdopodobnie pojawią się polscy kibice, będą też zawodnicy, którzy dopiero dojechali do Lienzu, oraz szef polskiej piłki Grzegorz Lato. Prezes PZPNu dotarł do Austrii wczoraj wieczorem. I być może to za jego sprawą w Lienzu wreszcie wyszło słońce, choć prognozy na wieczór nie są najlepsze. Podobnie jak w poniedziałek ma być chłodno i deszczowo.