Wrocław powitał reprezentację Polski. Biało-czerwoni przed południem zameldowali się w stolicy Dolnego Śląska. Jutro drużyna Franciszka Smudy zmierzy się z Czechami. Stawką tego spotkania jest awans do ćwierćfinału mistrzostw Europy. W decydującym starciu będą mogli wziąć udział lekko kontuzjowani Eugen Polanski, Dariusz Dudka i Damien Perquis.

Na przylot reprezentacji Polski czekały niewielkie grupki kibiców. Kilkudziesięciu fanów z polskimi flagami i innymi emblematami narodowymi zebrało się natomiast pod hotelem Park Plaza. Drużynę oficjalnie przywitał także prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.

W hotelu dla zespołu zarezerwowano półtora piętra. Każdy z piłkarzy będzie miał do dyspozycji osobny pokój z wygodnym łóżkiem i widokiem na Odrę lub panoramę Wrocławia. Szef hotelowej kuchni przygotowuje dla zespołu specjalne menu, na które złożą się m.in. potrawy gotowane na parze oraz sprowadzane na zamówienie świeże ryby i mięsa. Do dyspozycji piłkarzy oddane zostaną również pomieszczenia odnowy biologicznej oraz osobny pokój do masażu.

Tytoń bliżej podstawowego składu

Obok kłopotów zdrowotnych Eugena Polanskiego, Dariusza Dudki i Damiena Perquisa największą niewiadomą w czasie przygotowań do meczu z Czechami była obsada bramki. W roli golkipera numer jeden do mistrzostw przystąpił Wojciech Szczęsny, ale po czerwonej kartce za faul w polu karnym jego miejsce z powodzeniem zajął Przemysław Tytoń. Gracz PSV Eindhoven został bohaterem - po wejściu na boisko obronił jedenastkę wykonywaną przez Giorgosa Karagounisa. Bardzo pewnie zaprezentował się także w spotkaniu z Rosją.

Po wtorkowym meczu Franciszek Smuda podkreślał, że numerem jeden jest wciąż w kadrze Szczęsny. Ostateczną decyzję pozostawił jednak trenerowi bramkarzy Jackowi Kazimierskiemu. Wszystko wskazuje na to, że w sobotę postawi on na Tytonia.

Rosicky nadzieją Czechów

Czesi - nasi jutrzejsi - są największą zagadką grupy A. W pierwszym spotkaniu przegrali wysoko z Rosją 1:4, ale w drugim pokonali Grecję 2:1. Obie bramki zdobyli już na początku spotkania. Do meczu z Polską mogą przystąpić poważnie osłabieni. Występujący na co dzień w Arsenalu Londyn Tomas Rosicky z powodu kontuzji ścięgna Achillesa grał tylko do przerwy spotkania z Grekami. Od tej pory nie trenował i wciąż nie wiadomo, czy zdąży się wykurować. Gra bez Tomasa nie jest już taka sama - stwierdził obrońca Frantisek Rajtoral.

Czesi pocieszają się, że nawet remis w starciu z biało-czerwonymi może wystarczyć im do awansu. Zobaczymy jeszcze, czy zagramy defensywnie czy ofensywnie. W pierwszym meczu z Rosją zostaliśmy ukarani za parcie do przodu, więc być może teraz będziemy musieli zwrócić większą uwagę na obronę - powiedział doświadczony czeski pomocnik Tomas Huebschman.

To rywale muszą się bardziej obawiać

W polskiej ekipie, po dwóch remisach 1:1, panuje jednak optymizm - wszyscy są zgodni, że biało-czerwoni mają więcej atutów w ofensywie niż rywale. Wprawdzie Czechom może wystarczyć remis, ale sytuacja jest dla nas fajna, wygodna. Przystępujemy w roli pretendenta, który atakuje. Myślę, że to rywale bardziej muszą się obawiać porażki niż my tego, iż nie wystarczy nam remis - powiedział asystent selekcjonera Hubert Małowiejski, odpowiedzialny w reprezentacji m.in. za rozpracowywanie rywali.

W meczu z Rosją popełniliśmy jeden błąd w defensywie. Teraz trzeba jeszcze bardziej uważać w obronie, a myślę, że w ofensywie jesteśmy na tyle mocni, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika - dodał pomocnik Adam Matuszczyk.

Mecze Polski z Czechami bez kompromisów

Polscy piłkarze pięciokrotnie w historii grali z Czechami (nie licząc meczów z Czechosłowacją), w tym dwukrotnie u siebie. Oba spotkania - w 1999 roku w Warszawie i w 2008 w Chorzowie - biało-czerwoni wygrali 2:1. Ogółem wygrali z naszymi południowymi sąsiadami trzy mecze oraz dwa przegrali. Żadne z dotychczasowych starć nie zakończyło się remisem. W pięciu spotkaniach Polacy strzelili siedem, a Czesi sześć goli.

Przypuszczalne składy:

Polska: Przemysław Tytoń - Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Damien Perquis, Sebastian Boenisch - Jakub Błaszczykowski, Eugen Polanski, Rafał Murawski, Dariusz Dudka, Adrian Mierzejewski - Robert Lewandowski.

Czechy: Petr Cech - Theodor Gebre Selassie, Tomas Sivok, Michal Kadlec, David Limbersky - Jaroslav Plasil, Tomas Huebschman, Petr Jiracek, Tomas Rosicky (Daniel Kolar), Vaclav Pilar - Milan Baros.