Od potężnego uderzenia rozpoczęli Czesi mecz z Grecją! Już w 3. minucie spotkania do bramki Kostasa Chalkiasa trafił Petr Jiracek, a trzy minuty później na 2:0 podwyższył Vaclav Pilar! Tuż przed przerwą do siatki trafili jeszcze Grecy, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Kontaktowa bramka padła w 53. minucie, autorem - Fanis Gekas.

Nieprawdopodobnie weszli w mecz z Grecją reprezentanci Czech! Już w 3. minucie spotkania Petr Jiracek spokojnie przyjął prostopadłe podanie, wyprzedził greckiego obrońcę i celnie strzelił z linii pola karnego. Minęły kolejne trzy minuty, prostopadłe podanie odebrał Gebre Selassie, spod końcowej linii dośrodkował przed bramkę, golkiper Grecji Kostas Chalkias pomylił się przy wyjściu z bramki, a w zamieszaniu odnalazł się Vaclav Pilar i z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki! Po zaledwie sześciu minutach meczu było już 2:0 dla Czechów.

Czesi nie zwolnili tempa, ale i Grecy - początkowo oszołomieni stratą dwóch goli - próbowali odpowiedzieć. W 13. minucie Vasilis Torosidis dośrodkował z prawego skrzydła w pole karne, tam do piłki doszedł Giorgos Samaras, ale sędzia słusznie odgwizdał spalony. Cztery minuty później Samaras ponownie próbował szczęścia, ale jego strzał głową był za słaby, by zaskoczyć Petra Cecha.

W 21. minucie kłopoty z kolanem zasygnalizował grecki bramkarz i opuścił boisko. W jego miejsce wszedł Michalis Sifakis.

Parę minut później sędzia pokazał pierwszą żółtą kartkę w tym spotkaniu. O piłkę walczyli Giorgos Karagounis i Tomas Rosicky. Czech zbyt wysoko podniósł nogę i trafił Greka w głowę. Arbiter nie miał wątpliwości.

Niestety, niedługo trzeba było czekać na kolejne żółte kartoniki. W 34. minucie faulował Torosidis, a minutę po nim - Jiracek.

Przed przerwą wśród greckich kibiców wybuchła euforia, ale trwała zaledwie kilka chwil. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła w polu karnym do piłki doszedł Giorgos Fotakis i umieścił ją prosto w siatce. Problem w tym, że sędzia dopatrzył się spalonego. Bardzo kontrowersyjna decyzja.

Drugą połowę Czesi zaczęli od ataku. Selassie posłał futbolówkę w pole karne, odebrał ją Milan Baros, ale nie potrafił wykończyć akcji.

W kolejnych minutach do zdobycia kontaktowego gola konsekwentnie dążyli Grecy. Udało się w 53. minucie po fatalnym błędzie Petra Cecha. Golkiper naszych południowych sąsiadów wyszedł z bramki do niegroźnego - wydawało się - dośrodkowania, ale wypuścił piłkę, przejął ją Fanis Gekas i nie zmarnował strzału do pustej siatki.

Chwilę później kolejny wysyp żółtych kartek. W 56. minucie kartonik zobaczył Kyriakos Papadopoulos, dwie minuty później - Dimitris Salpingidis. Czesi nie pozostali jednak w tyle. W 66. minucie Daniel Kolar sfaulował Kostasa Fortounisa i również zobaczył żółtą kartkę.

W kolejnych minutach obie drużyny na przemian konstruowały akcje, ale żadna nie była w stanie poważniej zagrozić bramce rywala. Wynik meczu nie uległ już zmianie.

Grupa A: Grecja - Czechy 1:2 (0:2)

Bramki: 0:1 Petr Jiracek (3), 0:2 Vaclav Pilar (6), 1:2 Fanis Gekas (53).

Żółte kartki - Grecja: Vassilis Torossidis, Kyriakos Papadopoulos, Dimitris Salpingidis. Czechy: Tomas Rosicky, Petr Jiracek, Daniel Kolar.

Sędzia: Stephane Lannoy (Francja). Widzów 41˙105.

Grecja: Kostas Chalkias (23. Michalis Sifakis) - Vassilis Torossidis, Kyriakos Papadopoulos, Kostas Katsouranis, Jose Holebas - Giorgos Fotakis (46. Fanis Gekas), Giannis Maniatis, Giorgos Karagounis - Dimitris Salpingidis, Giorgos Samaras, Kostas Fortounis (71. Kostas Mitroglou).

Czechy: Petr Cech - Theodor Gebre Selassie, Michal Kadlec, Tomas Sivok, David Limbersky - Jaroslav Plasil, Tomas Huebschman, Petr Jiracek, Tomas Rosicky (46. Daniel Kolar, 90. Frantisek Rajtoral), Vaclav Pilar - Milan Baros (64. Tomas Pekhart).

Zagrać jak drugą połowę z Polską i zapomnieć o Rosji

Obie drużyny miały przed meczem kłopoty w obronie. Grecy - słynący ze szczelnej defensywy - stracili w meczu z Polską (1:1) nie tylko jednego gola, ale i... dwóch obrońców. Avraam Papadopoulos nie zagra już na Euro z powodu kontuzji więzadła w kolanie, a Sokratis Papastathopoulos musi pauzować za czerwoną kartkę. Innego rodzaju kłopot miał szkoleniowiec Czechów Michal Bilek. Linia obrony jego drużyny nie popisała się bowiem w spotkaniu z Rosją (1:4).

Dla Czechów mecz z Grecją był spotkaniem "o wszystko". Jeśli przegramy, to odpadamy. Wszyscy mamy tego świadomość. Presja będzie większa niż na inaugurację z Rosją. Z drugiej strony w eliminacjach i barażach pokazaliśmy, że potrafimy sobie radzić w podobnych sytuacjach - podkreślał przed spotkaniem czeski obrońca Roman Hubnik. Napastnik Tomas Pekhart zapewniał natomiast: Mecz z Rosją oddzieliliśmy już grubą kreską. Koncentrujemy się tylko na Grecji.

Nieco spokojniejsze nastroje panowały w ekipie Greków, która po remisie z Polską miała już na swoim koncie jeden punkt. Gramy po raz trzeci z rzędu w mistrzostwach Europy. To nie jest przypadek. Stać nas na sukcesy. Już z Polską powinniśmy wygrać, ale się nie udało. We wtorek musi być lepiej - podkreślał Yiannis Fetfatzidis.