Prezydenci pięciu państw - Ukrainy, Polski, Włoch, Gruzji i Białorusi - będą na niedzielnym finale Euro 2012. Mecz odbędzie się na Stadionie Olimpijskim w Kijowie. Zmierzą się w nim reprezentacje Włoch i Hiszpanii.

Oprócz prezydentów państw-gospodarzy turnieju, Wiktora Janukowycza i Bronisława Komorowskiego, na mecz wybierają się prezydenci: Włoch Giorgio Napolitano, Gruzji Michaił Saakaszwili oraz Białorusi Aleksander Łukaszenko.

O planach przyjazdu na Ukrainę włoskiego szefa państwa doniosły wczoraj ukraińskie media, które powoływały się na włoski dziennik "La Gazzetta dello Sport".

W Kijowie oczekiwany jest także szef włoskiego rządu Mario Monti, ale ta wizyta budzi pewne kontrowersje. Dziennik "Corriere della Sera" podkreśla, że we włoskiej reprezentacji nie zapomniano słów, jakie szef rządu wypowiedział 29 maja podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Donaldem Tuskiem w Rzymie. Komentując wówczas kolejną odsłonę dochodzenia w sprawie ustawiania meczów we włoskiej piłce, Monti wyraził prywatną, jak zapewniał, opinię, że być może lepiej byłoby zawiesić rozgrywki na 2-3 lata. Wypowiedź ta wywołała wówczas wstrząs.

W Kijowie pojawi się również prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili, a poinformował o tym ambasador tego kraju na Ukrainie Grigoł Katamadze. Dyplomata oświadczył, że oprócz spotkań na stadionie Saakaszwili nie planuje na Ukrainie żadnych oficjalnych rozmów.

Wiadomość o tym, że do Kijowa wybiera się Aleksander Łukaszenko, przekazał z kolei białoruski ambasador na Ukrainie Walancin Wialiczka. Wczoraj ukraińskie organizacje praw człowieka zaapelowały do zagranicznych polityków o bojkot meczu finałowego, jeśli Łukaszenko będzie na nim obecny.

Na finałowy mecz Hiszpania-Włochy do Kijowa ma przyjechać także hiszpański następca tronu książę Filip oraz premier tego kraju Mariano Rajoy.