Siedem razy Niemcy grali z Włochami na wielkich piłkarskich imprezach. Nie udało im się wygrać ani razu. Ostatnia wielka niemiecka klęska miała miejsce w Dortmundzie w 2006 roku.

Najpierw kilka słów o historii najdawniejszej. Zaczęło się w 1962 roku na mistrzostwach świata w Chile remisem 0:0. Osiem lat później w Meksyku Italia wygrała po dogrywce 4:3 (Uwaga, uwaga w dogrywce padło aż pięć bramek). W Argentynie - osiem lat później - ponownie padł bezbramkowy remis, ale już w 1982 roku w Hiszpanii Włosi wygrali 3:1. Na Euro 1988 i Euro 1996 mieliśmy remisy - odpowiednio 1:1 i 0:0.

Skoro nie można wygrać, trzeba przynajmniej nie przegrać - to jedna z piłkarskich prawd i wydaje się, że właśnie jej hołdowali Niemcy na mundialu w 2006 roku. Zagrali z Włochami w półfinale i oczywiście nie potrafili wygrać. Trzeba zresztą przyznać, że to drużyna z Półwyspu Apenińskiego zdecydowanie przeważała. Kilka statystyk? Proszę bardzo. Strzały: 15:13 dla Italii, strzały celne...10:2 (Jens Lehmann miał sporo pracy) dla Italii. Posiadanie piłki - 57 procent - przewaga oczywiście po stronie włoskiej.

Warto pamiętać, że jedynie Lukas Podolski był w stanie trafić we włoską bramkę, ale Buffona nie pokonał. W ekipie "Azurrich" celne uderzenia oddało aż 9 piłkarzy.

Wróćmy jednak do przebiegu meczu. To pamiętają chyba wszyscy fani futbolu nad Łabą. Już można było myśleć o karnych, rozważać czy lepszy Buffon, czy może Lehmann. A tu nagle klops... i to jaki! Pamiętacie, jak się zaczęło? Z dystansu uderzył... Andrea Pirlo, Lehmann wybił piłkę na rzut rożny. Piłka trafiła przed pole karne do... tak, do Pirlo - ten świetnie podał do Fabio Grosso i zrobiło się 1:0. Jak on wspaniale zawinął piłkę w długi róg...

Niemcy próbowali zaatakować, ale w ciągu dosłownie kilkunastu sekund stracili piłkę. Ta trafiła do wychodzącego na wole pole Gilardino. Włoski napastnik odegrał jeszcze do Del Piero i w ciągu minuty Niemcy zostali rozłożeni na łopatki. To przypomina jedynie finał Ligi Mistrzów, w którym Bayern został w podobny sposób pokonany przed Manchester United. Może to niemiecka specjalność.

Jedno jest pewne: Żądza rewanżu w niemieckiej ekipie będzie wielka, a dzięki temu mecz może być jeszcze lepszy. Szczególnie, że na Euro Włosi zapomnieli o swoim słynnym "catenaccio", a Niemcy do swojej zwykłej solidności dorzucili jeszcze polot i nieszablonowość.