"Zdaję sobie sprawę, że na tym Euro jeszcze niczego nie ugraliśmy. Mamy dopiero dwa remisy, więc przed nami jeszcze długa droga do awansu. Musimy wygrać z Czechami, aby móc powiedzieć, że coś mamy" - powiedział Marcin Wasilewski po dzisiejszym treningu na stadionie Polonii Warszawa. "W sobotę liczy się tylko zwycięstwo i wyjście z grupy" - dodał.

Wasilewski stwierdził, że kluczem do sukcesu z Czechami będzie konsekwentna gra od pierwszej do ostatniej minuty. Mam nadzieję, że zagramy dwie dobre połówki. Tak jak to było w pierwszej z Grekami i drugiej z Rosjanami. Jeśli to nam wyjdzie, to wygramy i wyjdziemy z grupy - przewidywał.

Obrońca Anderlechtu Bruksela zastrzegł też, że nie można lekceważyć podopiecznych Michala Bilka, którzy w obydwu dotychczasowych spotkaniach zaprezentowali się według niego przyzwoicie. Z Grecją ekipa Czech pokazała się z dobrej strony, z Rosją było podobnie, wcale nie zagrała źle. Wszystko, co Rosjanie uderzali, wpadało do siatki. Stąd wysoki wynik 4:1 dla "Sbornej". - wyjaśnił.

Wasilewski podzielił się z dziennikarzami swoimi wrażeniami z wczorajszego meczu Polska-Rosja. Stwierdził, że biało-czerwoni zaprezentowali się w nim dużo lepiej niż w spotkaniu z Grekami. Wczoraj "goniliśmy" wynik i potrafiliśmy grać na pełnych obrotach do 90. minuty. Po tym występie mamy wiarę i siłę. Wcześniej słyszeliśmy raczej, że jesteśmy spisywani na stratę w konfrontacji z Rosją. A tymczasem wypadliśmy dobrze, szczególnie po przerwie - ocenił.