Wicemistrzowie świata sprzed dwóch lat, którzy dopiero w dogrywce meczu finałowego ulegli Hiszpanom, tym razem mogą zakończyć wielki turniej już na fazie grupowej. To byłaby spora sensacja, ale jest naprawdę bardzo prawdopodobna.

Zobacz również:

  • "Mamy sześć punktów i to wywalczonych w meczach z bardzo silnymi zespołami jak Holandia i Portugalia. Czego można chcieć więcej?" - pytał retorycznie napastnik reprezentacji Niemiec Mario Gomez po wygranym 2:1 meczu z Holandią. Z kolei "Oranje", którzy mają już na swoim koncie dwa przegrane spotkania i iluzoryczne szanse na awans do ćwierćfinału, uparcie powtarzali po meczu, że jeszcze nic straconego. więcej

O grupie B od początku mówiło się jak o "grupie śmierci". I nic dziwnego. Trafiły do niej cztery naprawdę dobre ekipy. Niemcy to jeden z faworytów, Holandia to pełen gwiazd wicemistrz globu, Portugalia ma Cristiano Ronaldo, Duńczycy potrafią być nieobliczalni. Tyle teorii przed mistrzostwami. Euro trochę zweryfikowało te oceny - szczególnie, jeśli chodzi o Holendrów.

W meczu z Danią oddali grubo ponad 20 strzałów, ale tylko 8 z nich było celnych. Bardzo mało. Słabiutki i rozbity Robben (niestrzelone karne w Bundeslidze i finale Ligi Mistrzów) gra nieprzekonująco i po prostu poniżej oczekiwań. Van Persie - najlepszy strzelec Premiership - nie jest tak skuteczny jak w Arsenalu i mojej opinii nie zmienił nawet ładny gol z Niemcami. W środku pola nie radzą sobie van Bommel i De Jong. Wczoraj Niemcy ośmieszali za to mało doświadczonego lewego obrońcę Willemsa. Wchodzący z ławki Kuyt, van der Vaart i Huntelaar niewiele wnieśli zarówno w pierwszym, jak i drugim meczu. Wygląda to wszystko po prostu źle i trudno tłumaczyć tą sytuację nawet pojawiającymi się informacjami o kiepskiej atmosferze w obozie "Pomarańczowych".

W grupie B przed ostatnią kolejką zmagań nic nie jest jednak przesądzone. Nawet Holandia może awansować, ale przed nimi dobrze znany Polakom z poprzednich turniejów "mecz o honor". Muszą pokonać Portugalię i liczyć na porażkę Danii z Niemcami. Co więcej, Holandia musi wygrać z Portugalią dwoma bramkami. A po tym, co dotychczas pokazali piłkarze trenera van Marvjika, trudno wierzyć w sukces.

W Holandii na pewno przypomną sobie mecz z mistrzostw świata sprzed 6 lat. Wtedy w Niemczech w 1/8 finału Holandia przegrała z Portugalią 0:1, choć oddała w tamtym meczu aż 20 strzałów na bramkę Ricardo. Tamtą porażkę pamiętają Sneijder, Robben czy van Persie i zapewne po raz drugi nie chcą tego przeżywać. W tamtym meczu sprzed 6 lat sędzia Walentin Ivanov z Rosji pokazał aż 4 czerwone kartki. Ciekawe, czy tym razem, 17 czerwca, będzie równie nerwowo.

Cokolwiek wydarzy się za 3 dni, już teraz można powiedzieć, że postawa Holandii to na razie największe negatywne zaskoczenie turnieju.