Niemcy definitywnie pożegnali się dziś z Gdańskiem. Miasto dostało od nich warte 250 tys. euro boisko z wysokiej jakości murawą. Niemcy zbudowali je specjalnie na swój pobyt.

Władze Gdańska zapowiedziały, że boisko będzie ogólnodostępne. Choć niezałatwione są jeszcze kwestie formalno-prawne. Boisko leży na terenie, który od miasta wydzierżawił właściciel hotelu, w którym mieszkali Niemcy. Operatorem obiektu ma być Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji.

Zasady użytkowania nie zostały jeszcze opracowane, bo na razie nie było na to czasu. Wiadomo już jednak, że ze względu na wysoką jakość murawy z boiska nie będzie można korzystać przez cały czas. Tak jak rozmawialiśmy ze specjalistami, to 8 godzin tygodniowo, to jest maksimum, jakie to boisko powinno dostawać obciążenia - tłumaczy wiceprezydent Gdańska Andrzej Bojanowski. "Poniemiecka" murawa cieszy się bardzo dobrą opinią. Mówi się nawet, że jest lepsza od tej na gdańskim stadionie. To wynika nie z tego, że murawa stadionowa jest zła. Tylko dlatego, że tamta jest w pełnym nasłonecznieniu, pełnym nawodnieniu zewnętrznym. W murawie stadionowej mamy miejsca, które są słabiej doświetlone i one są po prostu słabsze i narażone na większe uszczerbki. Natomiast tam w Oliwie, to jest po prostu jednolite - tłumaczy Bojanowski.

Wiadomo, że murawy będzie trzeba doglądać i utrzymywać w odpowiednim stanie. Szczegóły mają zostać dopiero wypracowane. Mówiło się także o tym, że "spadek"po Niemcach, może zostać przeniesiony w inne miejsce: np. na boisko przy ulicy Zielonogórskiej, gdzie swoje mecze rozgrywały gdańskie drużyny z niższych klas rozgrywkowych.

Urzędnicy takiej możliwości jeszcze nie wykluczają, ale przyznają, że prawdopodobieństwo takiego rozwiązania jest bardzo niewielkie.

Boisko to jednak nie jedyny prezent, jaki Gdańsk dostał od Niemców. W mieście zostanie także warta - według urzędników - mniej więcej 30-40 tys. euro, multimedialna, podświetlana specjalnymi światłami scena, na której odbywały się konferencje prasowe w niemieckim centrum medialnym.