Polska przegrała z Francją 0:1 w towarzyskim meczu piłkarskim, który odbył się na stadionie warszawskiej Legii. Samobójczą bramkę strzelił Tomasz Jodłowiec. Mecz oglądał komplet 31 tysięcy widzów.

Pełne trybuny, wspaniała atmosfera i odważna gra Polaków - tak zaczął się mecz, który dla reprezentacji Franciszka Smudy stanowił najpoważniejszy sprawdzian formy od ubiegłorocznego spotkania z Hiszpanią (0:6). Choć w składzie rywali zabrakło kilku gwiazd, m.in. Francka Ribery'ego czy Samira Nasriego, a Karim Benzema i Florent Malouda rozpoczęli na ławce rezerwowych, to Trójkolorowi potwierdzili, że są jedną z najsilniejszych ekip Starego Kontynentu.

Polakom animuszu starczyło na 10 minut, a osłabiła go pechowo stracona bramka. W 12. minucie Charles N'Zogbia wbiegł w pole karne, a piłkę po jego strzale głową do własnej bramki, skierował Tomasz Jodłowiec, myląc interweniującego Wojciecha Szczęsnego. Chwilę później sam w kierunku bramki rywali pędził Łukasz Piszczek, ale zamiast strzelać, szukał w polu karnym Roberta Lewandowskiego. W 30. minucie ładnym zwodem w polu karnym popisał się Jakub Błaszczykowski, ale nie potrafił sfinalizować akcji. Na więcej biało-czerwonym nie pozwolili Francuzi, którzy skupili się na uważnej grze w defensywie i nie mieli większych problemów z rozbijaniem ataków podopiecznych Smudy, a osamotniony Robert Lewandowski został skutecznie odcięty od podań.

Początek drugiej połowy należał do Francuzów, którzy opanowali środek boiska. Polaków stać było na pojedyncze zrywy, ale poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Cedrica Carrasso długo nie byli w stanie. Najbliżej szczęścia był w 63. minucie Robert Lewandowski, którego strzał z linii pola karnego był minimalnie niecelny. W odpowiedzi Szczęsnego ponownie chciał zaskoczyć N'Zogbia, ale bramkarz Arsenalu Londyn był na posterunku. Szczęsny, podobnie jak Adrian Mierzejewski, zasłużył na najwyższą notę w polskim zespole. Zawiódł Obraniak, który z powodu narodzin córki przyjechał na zgrupowanie później niż wszyscy kadrowicze.

W ostatnich 20 minutach Polacy wykrzesali ostatnie pokłady sił i ambicji, co zaowocowało kilkoma spięciami we francuskim polu karnym. Strzelali z dystansu Mierzejewski i Błaszczykowski, a po uderzeniu głową Lewandowskiego piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców.

Był to 16. w historii mecz obu reprezentacji i ósma porażka Polaków. Trzy spotkania biało-czerwoni wygrali, a pięć zakończyło się remisem.

Kolejne spotkanie Polacy rozegrają w sierpniu, a ich rywalem będą Gruzini.