W krótkim terminie na Brexicie ucierpią na pewno ci Polacy, którzy mają kredyty w walutach obcych, w euro i we franku - podkreśliła w rozmowie z Polską Agencją Prasową główna ekonomistka Lewiatana dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Dodała, że ze względu na osłabienie złotego wzrośnie dług państwa.

W krótkim terminie na Brexicie ucierpią na pewno ci Polacy, którzy mają kredyty w walutach obcych, w euro i we franku - podkreśliła w rozmowie z Polską Agencją Prasową główna ekonomistka Lewiatana dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Dodała, że ze względu na osłabienie złotego wzrośnie dług państwa.
Zdjęcie ilustracyjne /Dan Himbrechts /PAP/EPA

Z ostatecznych rezultatów czwartkowego referendum, ogłoszonych dziś przez brytyjską komisję wyborczą wynika, że 51,9 proc. wyborców opowiedziało się za Brexitem, a 48,1 proc. za pozostaniem kraju w UE.

Główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan zwróciła uwagę, że konsekwencje wyboru Brytyjczyków za wyjściem ze wspólnoty europejskiej będą dla Polski krótko- i długookresowe.

Brexit spowoduje, że w krótkim okresie złoty istotnie się osłabi. Kluczowe tu będą komunikaty z Wielkiej Brytanii jak i UE, bo od tego też będzie zależeć, jak długo polska waluta będzie wracała do normy. Na pewno w krótkim okresie poszkodowani będą obywatele, którzy mają kredyty w euro i we frankach. Dochodzi też sprawa długu państwowego w obcych walutach. Nasze zadłużenie nie będzie rosnąć formalnie, ale wzrośnie z tytułu osłabienia złotowego - powiedziała.

Ekonomistka zwróciła uwagę, że kwestia długu rządowego będzie szczególnie istotna przy napiętym budżecie. Jeżeli zawirowania na rynkach będą krótkie, to wielkich szkód to nie zrobi. Jeśli natomiast chaos się utrzyma, to konsekwencje wyboru Brytyjczyków będą odczuwalne dla budżetu państwa - podkreśliła.

Brexit - jak wskazała Starczewska-Krzysztoszek - odczuwalny będzie też dla Polaków mieszkających na wyspach. Dotyczy to szczególnie zatrudnionych, którzy mają solidne pozycje zawodowe, jak i polskich właścicieli tysięcy firm w Wielkiej Brytanii.

Obecnie Polacy pracują tam na zasadzie swobody przepływu ludzi. To się może zmienić po Brexicie, ponieważ będą oni zatrudniani w oparciu o brytyjskie regulacje, a nie unijne. Podobna sytuacja dotyczy firm. Na pewno będą musiały ponieść koszty transakcyjne, bo przestaną działać w oparciu o regulacje europejskie - dodała ekonomistka.

Przedstawicielka Konfederacji Lewiatan podkreśliła, że w długiej perspektywie kluczowa będzie reakcja państw członkowskich na wystąpienie Wielkiej Brytanii ze struktur wspólnotowych. Obawiam się, że jest duże ryzyko utworzenia Unii kilku prędkości. Podzielić się może też sama strefa euro na państwa solidne, o silnych fundamentach i na państwa, które takich kryteriów nie spełniają, plus "trzeci świat", czyli my (Polska - red.) - oceniła.

Starczewska-Krzysztoszek wskazała, że w kontekście rozbicia UE, kluczowa będzie reakcja polskiego rządu i decyzja, czy będziemy chcieli być w grupie państw, które nadawać będą ton Wspólnocie.

Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE będziemy de facto 5. krajem w Unii. Gospodarczo nasz kraj nie tworzy problemów. Nasi politycy muszą więc odpowiedzieć na pytanie, czy jest to dla nich szansa i być w grupie najmocniejszych państw nadających ton Wspólnocie, czy jest to szansa w odwrotnym rozumieniu, czyli na braniu co nasze i "niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba" - dodała ekonomistka.

(abs)