Turoń - jedna z najbardziej charakterystycznych maszkar kolędniczych, przedstawiająca czarne, włochate i rogate zwierzę z kłapiącą paszczą. Kolędnicy przebrani za turonia mają za zadanie straszyć i płatać figle domownikom. Dawniej z postacią tą było związane całe przedstawienie, na które składał się targ Dziada z Żydem o turonia. Gdy temu pierwszemu udawało się sprzedać zwierza, ten padał martwy na ziemię. Wtedy zaczynało się przywracanie go różnymi sposobami do życia. Pod wpływem takich zabiegów, jak cucenie wódką, podpalanie pod nim słomy, odprawianie uroków turoń wstawał i wznawiał swoje psoty, podrygi i atakowanie domowników. 

Obecność turonia w korowodzie kolędników jest wynikiem połączenia ludowych wierzeń z tradycją chrześcijańską. W czasach pogańskich czarownicy ubierali maski zwierząt, którym przypisywano moc magiczną i chodzili od domu do domu wykonując magiczne rytuały w podczas Święta Godowego, które przypadało 21-22 grudnia. Wówczas padanie i wstawanie Turonia symbolizowało odrodzenie się ziemi, która na zimę zasypia by obudzić się wiosną.

Trzech Króli - To dzień kończący tradycyjne obchody Bożego Narodzenia. W Święto Trzech Króli przypadające 6 stycznia, w kościołach do dziś święci się mirrę, kadzidło i złoto, a także kredę. W ten sposób upamiętnia się złożenie darów małemu Jezusowi przez Mędrców ze Wschodu.

Kiedyś był zwyczaj, że po powrocie z kościoła gospodarz poświęconym kadzidłem okadzał dom i obejście. Do dziś nie zanikła inna tradycja wypisywania kredą na drzwiach inicjałów trzech Mędrców oraz aktualnej daty rocznej na przykład: K + M + B 2012. Z jednej strony litery nawiązują do inicjałów królów (Kacper, Melchior i Baltazar). Z drugiej, po łacinie, są skrótem od "Christus mansionem benedicat" (Niech Chrystus błogosławi ten dom), co jest manifestacją wiary.

Ubieranie choinki - zwyczaj, bez którego chyba nikt nie wyobraża sobie Świat Bożego Narodzenia. Do nas pomysł na dekorowanie drzewka przywędrował od sąsiadów zza zachodniej granicy, Niemców. Jedna z legend mówi, że pewien człowiek, wracając w wigilijny wieczór do domu przez las, ujrzał piękny widok - światło migoczących gwiazd, prześwitujące przez gałęzie świerku. Był tak zachwycony tym zjawiskiem, że zapragnął odtworzyć je w domu. Ściął więc drzewko, ustawił je koło kominka i udekorował świecącymi przedmiotami. Niebawem tak pięknej choinki pozazdrościli mu sąsiedzi. I tak zwyczaj się rozpowszechnił.

Warto zaznaczyć, że w Polsce pierwsze choinki pojawiły się na przełomie XVIII i XIX wieku. Ale nie od początku dekorowaliśmy całe drzewko. Na początku tylko sam jej wierzchołek (tzw. podłaźniczkę), co miało magiczną moc, chroniącą domowników przed złym urokiem, chorobami i śmiercią.

Wieczerza wigilijna - czyli uroczysty posiłek złożony z 12 potraw, do którego zasiada się 24 grudnia o zmroku w gronie najbliższych osób. Zgodnie z tradycją kolację rozpoczyna się wraz z pojawieniem się na niebie pierwszej gwiazdki. Wieczerzę poprzedza modlitwa, czytanie Ewangelii o narodzeniu Jezusa, a następnie dzielenie się opłatkiem. Towarzyszy jej także wspólne kolędowanie i obdarowywanie prezentami.

Wolne miejsce przy stole - pozostawianie pustego miejsca przy stole wigilijnym to do dziś kultywowany w wielu polskich rodzinach zwyczaj. Etnologowie dopatrują się w nim reliktu starosłowiańskich posiłków obrzędowych, podczas których pozostawiano nietkniętą część jedzenia dla duchów przodków.

Zwyczaj ten faktycznie nawiązuje do pamięci o zmarłych w okresie świąt Bożego Narodzenia. Jest to również wyraz jedności z bliskimi, którzy z różnych powodów nie mogą zasiąść przy stole wigilijnym. Utarło się również, że to gest solidarności z ludźmi przeżywającymi święta samotnie i wyraża naszą gotowość życzliwego przyjęcia niespodziewanego gościa.

Co ciekawe, na Śląsku zwyczaj ten jest sprzeczny z inną tradycją, która nakazuje, aby pod żadnym pozorem nie wstawać od wigilijnego stołu w trakcie wieczerzy - nawet, gdy ktoś puka. Odejście od stołu w trakcie posiłku bowiem to zła wróżba - zwiastuje śmierć w rodzinie w kolejnym roku.

Zwierzęta, które przemawiają ludzkim głosem - to jedno z najmocniej zakorzenionych ludowych wierzeń. Nie tylko chrześcijanie uważają, że wszystkie zwierzęta potrafią użyć ludzkiej mowy w nocy z 24 na 25 grudnia i zdradzić, co leży im na sercach. Skąd wzięło się to przypuszczenie? Noc narodzin Jezusa Chrystusa to w końcu dobry moment, by nawet bracia mniejsi przekazywali dobrą nowinę o nadejściu Zbawiciela. Ale to nie jedyny powód. Astronomowie twierdzą, że noc wigilijna jest pełna magicznych właściwości, bo jest jedną z najdłuższych w roku. 

Wiara ta niesie za sobą tradycję, szczególnie pielęgnowaną wśród właścicieli zwierząt gospodarskich. W Wigilię ich podopieczni mogą zatem liczyć na szczególne traktowanie. Oprócz tradycyjnych posiłków otrzymują pokruszony opłatek lub nawet okruchy potraw z wigilijnej kolacji.

Źdźbło siana - Wigilia Bożego Narodzenia może też kojarzyć się z... wróżbami. Mowa o rzadko już dziś praktykowanym zwyczaju wyciągania źdźbła spod obrusa. Wylosowanie najdłuższego oznacza wiele lat życia, a pokrzywionego - problemy i zmartwienia. Istnieje jeszcze związana ze źdźbłem wróżba o charakterze matrymonialnym. Jej uczestnikami mogą być tylko kawalerowie i panny. Zielone źdźbło wyciągnięte przez pannę oznacza rychły ślub, zwiędłe nakazuje być cierpliwym, a żółte - wieszczy staropanieństwo.

Życzenia - Z okazji świąt Bożego Narodzenia składamy bliskim życzenia świąteczne - osobiście, telefonicznie lub wysyłając kartkę. Ten miły zwyczaj, jednak może być często źródłem stresu, jeśli nie wiemy w jaki sposób to robić i czego życzyć - tak , by nikogo nie urazić. Można jednak łatwo uniknąć największych wpadek.

Gdy nie mamy czasu zadzwonić ani wysłać kartki z życzeniami, nie ratujmy się wysyłaniem SMS-ów. Nie składajmy ich wtedy w ogóle albo - jeśli już się na to zdecydujemy, unikajmy szablonowych wierszyków wysyłanych hurtowo do osób z całej listy kontaktów. I najważniejsze - pamiętajmy, by życzenia były od serca. Zastanówmy się, co lubią bliscy, jakie są ich pasje i marzenia. Dopiero wtedy nasze słowa brzmią prawdziwie.