Tradycja szopek jest bardzo odległa, sięga jeszcze przełomu III i IV wieku - mówi w rozmowie z RMF FM Anna Szałapak. Dwa lata temu artystka "Piwnicy pod Baranami" obroniła pracę doktorską nt. szopek krakowskich. O frywolnych szopkach, murarzach, którzy stawali się szopkarzami, i fenomenie szopek krakowskich Anna Szałapak rozmawia z Maciejem Grzybem.

Maciej Grzyb: Teraz młodzi ludzie z szopkami pukają od mieszkania do mieszkania, od domu do domu, zaśpiewają krótko kolędę, poczekają na datki, idą dalej. A jak to było dawniej?

Anna Szałapak: Ta tradycja jest bardzo odległa, wiąże się z kultem żłóbka betlejemskiego. Zawdzięczamy to podobno, według legendy, świętej Helenie, która żyła na przełomie III i IV wieku. Ona, razem ze swoim synem cesarzem Konstantym Wielkim, który już był katolikiem ufundowali budowę Bazyliki Narodzenia Pańskiego i polecieli wybudować marmurowy żłóbek. Później, według legendy, w 1223 roku święty Franciszek, w pięknej miejscowości Greccio ustawił kołyskę, podobno pojawiły się tam jeszcze postaci i zgromadzeni pięknie na cześć Chrystusa zaśpiewali. W ten sposób powstała pierwsza msza pasterska. Od tego czasu, wraz z franciszkanami, po wszystkich krajach, gdzie już panowało chrześcijaństwo, rozprzestrzeniła się tradycja jasełek, przedstawień jasełkowych, głównie w kościołach. Najbardziej rozwinęły się te przedstawienia w baroku, ale wówczas szopka okazała się zbyt frywolna. Kościół w pewnym momencie, około połowy XVIII wieku, zakazał takich żywych przedstawień.

To były takie kabarety?

W pewnym sensie tak. Kościół postanowił zakazać tych przedstawiań i od tego czasu w świątyniach są tylko statyczne figury, przedstawiające Świętą Rodzinę, przybycie pasterzy, pokłon Trzech Króli. Ale ponieważ ta szopka już była bardzo popularna, więc wyszła „na ulice”. Szopkę kolędniczą możemy spotkać do dzisiaj - idzie grupka osób, w miastach, mają małą szopkę, śpiewają kolędy, pukają do drzwi i oczekują zapłaty. To jest tradycją, ciągle się z tym spotykamy.

Jak były budowane szopki kukiełkowe?


Szopka kukiełkowa to mistrzowie murarscy z Krakowa. Najpiękniejsze szopki kukiełkowe w Polsce powstawały właśnie w Krakowie. Budynek tej szopki stał się najbardziej rozwinięty, najbardziej artystyczny w Krakowie. Mistrzowie murarscy, szczególnie z dzielnic Krowodrza i Zwierzyniec, w okresie jesienno-zimowym potrzebowali dodatkowego zarobkowania. Zaczęli budować właśnie te wspaniale skonstruowane szopki.

A z czego były te szopki?

Głównie z konstrukcji drewnianej, listewek, ale też kolorowego papieru, w oknach świeciły się świece. Od połowy XIX wieku do pierwszej wojny światowej na linii AB na krakowskim rynku ustawiały się grupy kolędowe i konkurowały ze sobą o to, która szopka jest piękniejsza. Stali i czekali na zaproszenie do domu i odegraniem całego przedstawienia. To się wiązało też z zarobkiem, bo nie robiło się tego za darmo.

Co było w tym przedstawieniu? Jakie kukiełki tam występowały?

Na piętrze było miejsce zarezerwowane dla Świętej Rodziny. Na parterze historie biblijne, ale nie tylko, bo tam mogło się dziać też profanum, nie tylko sacrum, ale i profanum.

Taka kronika miejska?

W pewnym sensie rzeczywiście taka kronika miejsca. To były bardzo ciekawe przedstawienia, uwielbiały je dzieci, bo to przede wszystkim się dla dzieci robiło, ale i dorośli.

Murarze stawali się aktorami?

Tak, przede wszystkim przedstawieniami zajmowali się mężczyźni. Ponieważ za fasadą szopki nie mieściło się wiele osób, to czasami jedna osoba musiała nie tylko umieć tekst, ale zmieniać głos z żeńskiego na męski. Moda na te szopki minęła w okresie pierwszej wojny światowej. W okresie międzywojennym, miłośnicy tradycji krakowskiej zaniepokojeni upadkiem poziomu szopki kolędniczej, czyli nie teatrów, lecz niskim poziomem budowy szopek, postanowili zorganizować konkurs na najpiękniejszą szopkę krakowską. Pierwszy odbył się w 1937 roku, przy pomniku Adama Mickiewicza. Później była oczywiście przerwa z powodu okupacji. Ale już 22 grudnia 1945 roku na miejscu, gdzie stał pomnik Adama Mickiewicza, odbył się kolejny konkurs. I odbywa się co roku od tego czasu. Konkurs ma duże powodzenie. W tym roku „pod Adasiem” zgromadzono 188 prac.