Krzysztof "Diablo" Włodarczyk po raz szósty obronił tytuł bokserskiego mistrza świata federacji WBC w wadze junior ciężkiej. W Chicago pokonał Giacobbe Fragomeniego. Pojedynek został przerwany po szóstej rundzie z powodu kontuzji Włocha.

To była ich trzecia bezpośrednia konfrontacja. Do pierwszej doszło w maju 2009 roku w Rzymie. Zakończyła się remisem, co sprawiło, że pas WBC pozostał przy Fragomenim. Rok później w Łodzi wygrał przed czasem Włodarczyk. Polak o trzeciej potyczce mówił wprost: To po prostu obowiązek i nic więcej. Skoro taka walka jest potrzebna, to się odbędzie. Trzeba wejść do ringu, "odbębnić" swoje i mieć z głowy. Pas wróci ze mną do Polski.

"Diablo" Włodarczyk od początku walczył rozważnie, często używając lewego prostego. Nie nastawiał się na szybki nokaut, konsekwentnie realizował plan taktyczny nakreślony przez trenera Fiodora Łapina. Kiedy Fragomeni próbował mu zagrażać, choć to były dość rzadkie sytuacje, polski pięściarz "przyklejał się" do niego i klinczował. Boksował bardzo bezpiecznie, umiejętnie schodził z linii ciosu. Stąd też żadnych oznak ringowej potyczki na jego twarzy po zejściu z ringu w Chicago.

Zupełnie inaczej wyglądał Fragomeni, którego lekarz nie dopuścił do siódmej rundy. Powodem było poważne i wciąż pogłębiające się rozcięcie na lewym policzku, który mocno krwawił. Włoch zgłaszał gotowość do kontynuowania rywalizacji, ale decyzja była ostateczna...

Najwięcej emocji było w końcówce czwartego starcia, kiedy Włodarczyk krótkim lewym sierpowym powalił przeciwnika na deski. Włoch zdążył wstać przed wyliczeniem, ale Polak ponowił atak. Przed przedwczesnym zakończeniem rywalizacji Fragomeniego uratował gong.

W kolejnym starciu podrażniony Fragomeni był aktywniejszy, częściej uderzał, jednak nie robiło to wrażenia na czempionie. Polak wyraźnie prowadził na punkty do momentu przerwania walki.

32-letni Włodarczyk odniósł 49. zwycięstwo w zawodowej karierze. Do tej pory dwie walki przegrał, a jedną zremisował. Dwanaście lat starszy Fragomeni legitymuje się rekordem 31-4-2.

Na tej gali występujący w wadze półciężkiej Andrzej Fonfara (25-2) wygrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie z Kolumbijczykiem Samuelem Millerem (26-8). Zajmujący pierwsze miejsce w rankingu IBF Fonfara wymieniany jest jako jeden z kandydatów do pojedynku z legendarnym mistrzem świata tej federacji Amerykaninem Bernardem Hopkinsem.

(MRod)