Kilkanaście minut po godz. 20 na warszawskim lotnisku Chopina wylądował samolot z Krysciną Cimanouską na pokładzie. Białoruska sprinterka przyleciała z Wiednia. Do stolicy Austrii przyleciała po godz. 15, prosto z Tokio.

"Kryscina Cimanouska wylądowała bezpiecznie w Warszawie. Chcę podziękować zaangażowanym służbom dyplomatyczno-konsularnym za zaplanowanie i sprawne przeprowadzenie jej podróży. Polska po raz kolejny okazuje swoją solidarność i wsparcie" - napisał na Twitterze wiceszef MSZ Marcin Przydacz.

Cimanouska nie pojawiła się w hali przylotów, gdzie czekali na nią dziennikarze, tylko została przeprowadzona inną drogą - zdjęcie z nią zrobione już w Warszawie zamieścił na swoim profilu na Twitterze białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka.

Po godz. 15 w Wiedniu lądował samolot, którym leciała białoruska sportsmenka. 24-letnia lekkoatletka, która otrzymała od polskich władz wizę humanitarną, przed godz. 19 wsiadła na pokład samolotu lecącego do Warszawy. Maszyna lądowała w stolicy Polski po godz. 20. 



Rzecznik MSZ Austrii Johannes Aigner, cytowany przez Reutera, powiedział dziennikarzom na lotnisku Schwechat, że podczas lotu z Tokio do Wiednia Cimanouskiej towarzyszyli przedstawiciele polskich władz.

Decyzja o zmianie trasy i locie do Wiednia została podjęta przez stronę polską ze względów bezpieczeństwa - powiedział agencji AP Wadzim Krywaszejeu z Fundacji Solidarności Białoruskiego Sportu, wspierającej białoruskich sportowców represjonowanych za poglądy polityczne.

Mąż lekkoatletki dostał wizę humanitarną

Wcześniej Piotr Müller na konferencji prasowej poinformował, że białoruska olimpijka Kryscina Cimanouska jest obecnie pod opieką polskich służb dyplomatycznych. Odmówił jednak podania szczegółów dotyczących jej przylotu z Tokio, "jego miejsca i formy" ze względów bezpieczeństwa. Zapewnił, że taka dyskrecja wynika z zastosowanych procedur. 

Rzecznik polskiego rządu poinformował, że Polska "równolegle" przyznała wizę humanitarną mężowi Cimanouskiej.

W poniedziałek ukraińskie media podały, że mąż olimpijki Arseń Zdaniewicz przybył z Białorusi na Ukrainę. W rozmowie z ukraińską redakcją BBC 25-latek poinformował, że decyzję o wyjeździe za granicę podjął w pół godziny. Zdaniewicz zapewnił, że na Ukrainie czuje się bezpiecznie. Nie sprecyzował swojego dokładnego miejsca pobytu. Nie czułem, by mnie śledzono, spokojnie przekroczyłem granicę, teraz jestem bezpieczny - powiedział BBC.

W rozmowie z Radiem Swoboda podkreślił, że planuje wyjechać do Polski, gdzie spotka się z małżonką.

W niedzielę białoruska biegaczka poinformowała, że w związku z krytyką działań władz sportowych swojego kraju, została odsunięta od udziału w igrzyskach olimpijskich w Tokio, a funkcjonariusze próbowali ją zmusić do wylotu na Białoruś przez Stambuł. Zgłosiła się na policję na lotnisku i w efekcie nie wyleciała z Tokio.

W poniedziałek Cimanouska otrzymała w ambasadzie RP polską wizę humanitarną. Polscy dyplomaci zaoferowali jej opiekę i pomoc w podróży do Polski.

Wiceminister spraw zagranicznych RP Marcin Przydacz wyjaśnił we wtorek w wywiadzie dla brytyjskiej stacji Sky News, że dla polskiej strony najistotniejsze jest uniemożliwienie wywiezienia Cimanouskiej na Białoruś wbrew jej woli.