Nie będzie ani nadzwyczajnego szczytu UE ani nadzwyczajnego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych – o co apelował polski premier Mateusz Morawiecki.

Unia Europejska potępia działania  Łukaszenki, ale o nadzwyczajnych działaniach na razie nie myśli. Dodatkowo - jak donosi brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymanska - Borginon - polskie władze zirytowały urzędników w Brukseli próbą kreowania się na lidera obrońców praworządności.

Telefony z Warszawy i od polskich dyplomatów w Brukseli w sprawie zorganizowania nadzwyczajnego szczytu UE, czy nadzwyczajnego posiedzenia szefów dyplomacji UE  wzbudziły ironiczne uwagi. Nie spodobało się to, że polskie władze, które same nie przestrzegają zasad praworządności chcą nadawać ton wśród obrońców demokracji na Białorusi. To słaba pozycja - ironizuje jeden z rozmówców RMF FM. W Polsce brutalna akcja przeciwko osobom LGBT, a w Brukseli obrona pobitych białoruskich manifestantów - mówi inny rozmówca, który ujawnia, że gdy polski premier telefonował do Brukseli, to niektórzy urzędnicy "gotowali się ze wzburzenia".

Unia poruszy sprawę Białorusi, ale tylko na już zaplanowanych spotkaniach szefów dyplomacji pod koniec tego miesiąca i na szczycie we wrześniu.

Zamieszki po wyborach na Białorusi

Niespokojna noc na Białorusi i w Mińsku. Po wyborach prezydenckich, w których według oficjalnych danych zwyciężył urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka, w stolicy kraju i innych miastach doszło do starć milicji z protestującymi.

Jak podała agencja Reutera, powołując się na centrum praw człowieka Wiasna, zginęła co najmniej jedna osoba. Ofiar śmiertelnych nie ma - twierdzi natomiast białoruskie MSW. Resort podał, że zatrzymano ok. 3 tys. osób.

W niedzielnych wyborach prezydenckich zwyciężył obecny szef państwa Alaksandr Łukaszenka uzyskując, według różnych badań, od 71 do 79 procent poparcia. Jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska mniej niż 10 proc. głosów. O poranku białoruska komisja wyborcza podała, że w wyborach prezydenckich zwyciężył Alaksandr Łukaszenka uzyskując równo 80 procent poparcia. Opozycyjna kandydatka SwiatłanaCichanouska zdobyła 9,9 procent głosów. Co innego mówią dane z zagranicy. Według sondażu, przeprowadzonego na 8 tys. osób w 20 lokalach wyborczych za granicą, Cichanouska zdobyła 85,83 proc. głosów, zaś na urzędującego prezydenta Alaksandra Łukaszenkę oddano 4,3 proc. głosów. 1,55 proc. wyborców zagłosowało przeciwko wszystkim kandydatom. Nieco ponad 7 proc. ankietowanych odmówiło odpowiedzi na pytanie, na kogo głosowali.

Białoruskie służby siłowe potwierdziły zastosowanie "specjalnych środków" przeciwko uczestnikom demonstracji w Mińsku - poinformowała w nocy z niedzieli na poniedzialek rzeczniczka MSW Białorusi Olga Czemodanowa.

Opracowanie: