"Trzeba podkreślić, że to sukces. Agnieszka i Jerzy pokazali się z bardzo dobrej strony. Krakowianka pokazała po raz kolejny swoją regularność, łodzianin zabłysnął w mikście, zwłaszcza w dzisiejszym finale” – mówi o zdobyciu przez Polaków Pucharu Hopmana były tenisista, Wojciech Fibak. „Ta impreza to raczej ciekawostka, bardziej przypomina turniej pokazowy. A po latach liczą się tak naprawdę Wielkie Szlemy” – zastrzega. „To triumf, który nie przejdzie do historii” – dodaje.

Mimo wszystkich zastrzeżeń Fibak uważa, że udział Polaków w Pucharze Hopmana był właściwą decyzją i stanowił dobre przygotowanie przed wielkoszlemowym Australian Open. To cenne doświadczenie, zwłaszcza dla Janowicza, który przez miesiąc przygotowywał się w Łodzi, a więc w zupełnie innych warunkach pogodowych niż te panujące obecnie w Australii. Dobrze mu też zrobiła gra bez presji i walki o punkty. W tym samym czasie odbywało się wiele turniejów, w których rywalizowała czołówka. Gdyby Australijczyk Matthew Ebden nie doznał kontuzji i byłoby to spotkanie w imprezie ATP, to Polak prawdopodobnie by przegrał i potem przez tydzień wyłącznie by trenował - tłumaczy.

W sobotnim finale biało-czerwoni pokonali ekipę z USA 2:1. W pierwszej odsłonie tego meczu piąta w rankingu Radwańska pokonała 6:4, 6:7 (3-7), 6:1 Serenę Williams, liderkę światowej listy. Fibak do tego zwycięstwa także nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi.

Dla mnie Agnieszka była faworytką tego meczu. Zwłaszcza, że widać było, iż Amerykanka jeszcze nie jest sobą. Podejrzewam, że już za tydzień będzie grała znacznie lepiej. Czy to zwycięstwo wzmocni Agnieszkę psychicznie? Nie wydaje mi się, by tego potrzebowała. Ona się nikogo nie boi. Już jako 16-, 17-letnia dziewczyna ogrywała znane tenisistki. A z Sereną też już kiedyś wygrała w towarzyskim spotkaniu w Montrealu - mówi Fibak.

Zajmujący 43. miejsce na liście ATP Janowicz z kolei uległ 18. w tym zestawieniu Johnowi Isnerowi 6:7 (10-12), 4:6. W tie-breaku łodzianin nie wykorzystał pięciu piłek setowych. Nie niepokoiłbym się tym. Takie rzeczy się zdarzają. Jak już mówiłem, najważniejsze, że miał możliwość odpowiednio przygotować się do Australian Open - ocenia 15-krotny zwycięzca turniejów ATP w singlu.

Początek Australian Open - 19 stycznia w Melbourne. Najlepsi polscy tenisiści w najbliższym tygodniu zagrają jeszcze w turnieju w Sydney.