Premier Ewa Kopacz próbuje ucieczki do przodu, ale powoduje jeszcze większy chaos – to wspólny komentarz posłów opozycji do wieczornej fali dymisji. Z rządu z hukiem wylatują minister skarbu Włodzimierz Karpiński i sportu Andrzej Biernat oraz zdrowia Bartosz Arłukowicz. Za kilka dni ze stanowiskiem marszałka Sejmu pożegna się także Radosław Sikorski. Następców odwołanych w środę ministrów mamy poznać w przyszłym tygodniu.

Opozycja na Wiejskiej jest zadowolona, szczerze też zdziwiona - donosił wieczorem z sejmowych kuluarów reporter RMF FM Krzysztof Berenda. Posłowie spodziewali się albo twardej obrony pogrążonych ministrów albo całkowitej dymisji rządu. Niczego pomiędzy.

Ta sytuacja rządu, którą obserwujemy, przypomina mi zakręcające drzwi na poczcie, gdzie wszystko jest zakręcone, pozbawione powagi i zrujnowane - mówił Jerzy Polaczek z Prawa i Sprawiedliwości.

PO ma złudzenia, ale nie sądzę, żeby wyborcy za dobrą monetę przyjęli to, co robi premier Ewa Kopacz, bo doskonale wszyscy wiedzą, że premier Kopacz była ministrem zdrowia w rządzie koalicji PO-PSL, potem była marszałkiem Sejmu tej koalicji PO-PSL, teraz jest premierem, a to jak rządzi koalicja PO-PSL, w jakim stylu mogliśmy przeczytać z opublikowanych taśm prawdy i to jest kompromitujące, ale oczywiście wszystko ocenią wyborcy już jesienią - mówił Mariusz Błaszczak z Prawa i Sprawiedliwości.

Maski opadają, widzimy, kim są ci, którzy Polską rządzą od listopada 2007 roku. Jest to obraz kompromitujący ich, ale pokazujący także do jakiego fatalnego stanu doprowadzili instytucje państwowe, przecież obywatele nie mają zaufania do instytucji państwowych, kiedy widzą to, co się dzieje - dodawał.

Opozycja cieszy się, że Ewa Kopacz powiedziała słowo ‘przepraszam" za błędy platformy, dziwią się tylko że dziś. Warto było powiedzieć to słowo rok temu - argumentował Stanisław Wziątek z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

To jest rozpaczliwa próba uciekania do przodu. Ucieczka do przodu poprzez dymisję i pokajanie się. To posypanie głowy popiołem. Być może nigdy nie zaszkodzi słowo "przepraszam", ale pytanie, czy ono jest szczere, bo jeśli miało być szczere, jeśli miało wypływać naprawdę z woli przeproszenia obywateli za to, co ta koalicja, formacja rządząca wyrządziła Polakom, to warto było to słowo wypowiedzieć rok temu - wtedy, kiedy pojawiła się jedna afera, druga afera. Kiedy pojawiły się zdarzenia pokazujące jak bardzo Platforma Obywatelska, jak bardzo przedstawiciele władzy nie potrafią sobie poradzić z problemami. Jak bardzo zawłaszczają państwo, jak bardzo - wreszcie - prowadzą swoją działalność w oparciu o taką klikowość, o działanie, które nie daje poczucia racji stanu. To słowo powinno paść przynajmniej rok temu - mówił Wziątek.

Wszystkich dziwi, że pani premier nie wskazała już w środę następców zdymisjonowanych osób. Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa -Błońska poinformowała, że nazwiska następców odwołanych ministrów premier Ewa Kopacz ogłosi w przyszłym tygodniu.