Słynny niepełnosprawny sportowiec z Republiki Południowej Afryki Oscar Pistorius opuścił więzienie po blisko dziewięciu latach i obecnie przebywa w domu - poinformował w piątek Departament Więziennictwa RPA. Lekkoatleta został skazany na karę 13 lat więzienia za zamordowanie swojej narzeczonej. Jego sylwetkę w rozmowie z Piotrem Salakiem w internetowym Radiu RMF24 przypomniał Maciej Petruczenko, dziennikarz "Przeglądu Sportowego".

REKLAMA

Piotr Salak: Oscar Pistorius wyszedł na wolność, ale chyba sobie trudno wyobrazić, żeby wrócił też do sportu. Jak pan myśli?

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Petruczenko: Pistorius przez całe życie był niesłychanie porywczy

Maciej Petruczenko, "Przegląd Sportowy": Do sportu wyczynowego, tak jak go uprawiał poprzednio, to na pewno nie. Jeszcze przez kilka lat będzie miał bardzo poważne ograniczenia czasowe - musi w zasadzie większą część dnia przebywać w domu, pod kontrolą policyjną. Nie ma też prawa udzielać jakichkolwiek wywiadów, pić alkoholu, więc warunki są dosyć ostre. Niemniej, wyszedł na wolność po pewnym okresie przebywania w takim najcięższym więzieniu w RPA; w Pretorii przeniesiono go do więzienia, gdzie ten jego pobyt można było równie dobrze traktować jako wczasy. Całkiem dobrze się bawił, jeździł na traktorze, zaczytywał się w różnego rodzaju książkach, prowadził zajęcia dla współwięźniów w dziedzinie marketingu, zwłaszcza w sektorze sportowym, a nawet zapoznawał współwięźniów z Biblią, bo i w tym zakresie jest bardzo dobrym specjalistą. Kontrowersyjna postać. Człowiek ciekawy, ale nie ulega wątpliwości, że z całego jego życia to poza kalectwem cechą najbardziej charakterystyczną była porywczość. Urodził się z pewną niepełnosprawnością kończyn, miał niedorozwinięte podudzia. Kiedy miał 11 miesięcy, to mu amputowano nogi poniżej kolan. I tak to się dalej potoczyło. Życie miał niełatwe, bo mając 6 lat był świadkiem rozwodu rodziców. Jak miał lat 15 to umarła mu matka. Odziedziczył temperament po swoich włoskich przodkach. Był całe życie niesłychanie porywczy. Cały jego życiorys charakteryzuje się tym, że stale się z kimś bił, stale miał do kogoś pretensje.

Stale wchodził w konflikty, prawda?

To, że zastrzelił swoją narzeczoną - w nocy kule dosięgły jej, kiedy schroniła się w toalecie - to była jedna sprawa. Natomiast wcześniej kilkakrotnie w porywie gniewu strzelał do innych ludzi, w restauracjach na przykład.

Chciałem też z panem porozmawiać o roli Pistoriusa w historii sportu i w historii kultury. Jego obecność na bieżni, wśród lekkoatletów, wśród sportowców to też był taki powód do dyskusji o równości szans w sporcie, ale też o granicach naszej sprawności czy niepełnosprawności. Jak pan sądzi, jak ta postać będzie zapisana ? Czy on zmienił choć w sporcie, czy w naszym postrzeganiu chociażby sportu osób z niepełnosprawnościami?

W pewnym momencie w sporcie wyczynowym, a zwłaszcza w biegach długodystansowych, zaczęto bardzo cenić udział osób niepełnosprawnych. Ja sam w 1979 roku w Chicago podziwiałem biegaczy, którzy ukończyli maraton biegnąc na protezach. Potem ta sytuacja stawała się coraz bardziej sprzyjająca inwalidom. Starano się ich zapraszać na zawody pełnosprawnych, ale po to, żeby startowali w swoich odrębnych konkurencjach. Natomiast w roku 2007 Pistorius - już mający tytuły mistrza olimpijskiego w biegach krótkich - został zaproszony na reprezentacyjny mityng Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej Golden Gala w Rzymie. Tam wystartował w regularnym biegu z pełnosprawnymi zawodnikami, zyskując całkiem niezły czas - poniżej 47 sekund. Jego kariera rozwinęła się bardzo ciekawie dzięki znakomitym islandzkim protezom, które - jak się okazało - pozwalały mu uzyskiwać faktyczną przewagę nad innymi biegaczami, co zostało naukowo udowodnione. Ale Pistorius, któremu zamarzyło się wystartować igrzyskach olimpijskich, odwołał się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Trybunał zgodził się, że te karbonowe protezy, na których on biega, nie dają mu żadnej przewagi. Inna sprawa, że mało kto wie, iż jako główny autorytet, do którego o opinię kierowali się sędziowie trybunału, to był amerykański profesor, który był podobnym inwalidą jak Pistorius. Tutaj doszło do sojuszu inwalidów. Oczywiście ten profesor amerykański nie miał racji i teraz przekonujemy się o tym, co znaczą zwykłe buty sportowe według najnowszej konstrukcji. Nagle zaczynają padać rekordy świata, zwłaszcza w maratonie. Dzięki nowemu obuwiu można przebiec maraton parę minut szybciej. Oczywiście te protezy pozwalały Pistoriusowi na dojście do świetnego rekordu życiowego na 400 metrów. 45.07 to jest wynik, o którym w zasadzie mogą w ostatnich latach tylko pomarzyć polscy pełnosprawni czterystumetrowcy. Podziwiałem Pistoriusa, że na tych protezach uzyskuje świetne wyniki, bo przecież w roku 2011 brał udział w regularnych mistrzostwach świata w sztafecie 4x400 metrów, która zdobyła w RPA srebrny medal mistrzostw świata. Rok później na igrzyskach olimpijskich zajęła siódme miejsce, więc to były poważne sukcesy Pistoriusa. W 2012 został też wicemistrzem Afryki w biegu indywidualnym na 400 metrów. Oczywiście to był wszystko skutek jakości tych znakomitych karbonowych protez. Ja w 2011 roku w Ostrawie spotkałem się z Pistoriusem i zgodził się na indywidualny wywiad. Poszliśmy razem z hotelu na boisko rozgrzewkowe. On na co dzień używał protez do chodzenia. Chodził tak szybko, że ledwie za nim nadążyłem. Potem było widać na wieczornym parkiecie, jak na tych protezach znakomicie tańczy. Wtedy przeprowadziłem z nim wywiad. Byłem wprost oszołomiony jak on szybko usiadłszy na trawie, zamienił te protezy. Wyciągnął spod dżinsów protezy do chodzenia i zmienił na protezy do biegania. Ta jego postać stała się niesłychanie ciekawa w 2011 roku. Został zaproszony i wziął udział w Memoriale Kamili Skolimowskiej, gdzie zebrał rzęsiste brawa publiczności. Na pewno była niesłychanie pozytywna otoczka wokół jego osoby. Kolejno na igrzyskach olimpijskich 2004 w Atenach, 2008 w Pekinie i 2012 w Londynie zdobywał złote medale w biegach krótkich. Zdobył ich w sumie sześć. Poza tym jeszcze inne medale.

Mówimy o igrzyskach paraolimpijskich, oczywiście.

Oczywiście. I potem na igrzyskach paraolimpijskich w Londynie doszło do skandalu, bo Pistorius zrobił piekielną awanturę Brazylijczykowi Alanowi Oliveira, który pokonał go w finale 200 metrów. Awantura polegała na tym, że Pistorius zarzucił mu zastosowanie zbyt długich protez. Wtedy mleko się wylało. Od samej konstrukcji tych protez bardzo wiele zależy, jeśli chodzi o wyniki. Już droga dla Pistoriusa - pierwszego tego rodzaju amputanta w historii igrzysk olimpijskich, tych regularnych, została zamknięta. Niewiele brakowało, a takim olimpijczykiem zostałby niemiecki skoczek w dal Markus Rehm, który dokonał wynikowo rzeczy jeszcze większych niż Pistorius. Powiem tylko, że w ubiegłym roku wylądował w odległości 8 metrów 72 centymetrów od belki. Początkowo Federacja Lekkoatletyczna RFN dopuszczała go do regularnych zawodów. I on ma na swoim koncie absolutnie zaaprobowany przez tę federację tytuł mistrza Niemiec. Ponieważ go dopuszczono do zawodów, to ten tytuł został mu przyznany i nieodebrany. Natomiast w pewnym momencie anulowano w tabelach wszystkie jego wyniki.