Barszcz Sosnowskiego, roślina mylona często z koprem lub arcydzięglem, jest niebezpieczna dla zdrowia. Toksyczne substancje w niej zawarte mogą powodować poważne oparzenia – ostrzega Główny Inspektorat Sanitarny.

"Podczas wędrówek uważajmy na barszcz Sosnowskiego. Trująca roślina kwitnie w czerwcu i w lipcu. Dotknięcie jej kończy się zwykle poparzeniami" - przypomniano na Twitterze GIS.

Barszcz Sosnowskiego, jak wskazano, może powodować oparzenia. Inne objawy, które mogą nasilać się w ciągu 24 godzin od kontaktu z rośliną, to m.in. ból głowy, objawy alergiczne, nudności i torsje, a także podrażnienie dróg oddechowych.

Barszcz Sosnowskiego jest jedną z największych roślin zielnych występujących w Polsce. Osiąga do 4 m wysokości, liście mają 1,5 m długości, a średnica łodygi - 12 cm

Barszcz jest rośliną silnie parzącą: występująca we włoskach pokrywających jego liście i łodygi kumaryna może powodować poparzenia II i III stopnia, a w skrajnych przypadkach martwicę skóry. Objawy poparzenia pojawiają się po 12 godzinach od kontaktu, pod wpływem promieni słonecznych, a wdychanie olejków eterycznych może wywoływać nudności, bóle głowy i wymioty.

Niebezpieczna roślina pochodzi z Kaukazu. Do Polski trafiła pod koniec lat 50. ubiegłego stulecia ze Związku Radzieckiego, propagowana jako źródło taniej paszy dla bydła. Masowo wprowadzano ją do uprawy w PGR-ach w całym kraju.

Okazało się jednak, że mięso i mleko krów karmionych barszczem pachniało kumaryną, barszcz ranił wymiona krów, spożycie zielonki powodowało oparzenia przewodu pokarmowego, krwotoki wewnętrzne i biegunki. Problemem był też brak maszyn do zbioru tak wielkich roślin. Pracownicy zatrudnieni do zbioru ręcznego ulegali poparzeniom mimo stosowania odzieży ochronnej.

Barszcz jest w Polsce gatunkiem inwazyjnym, który nie ma naturalnego wroga. Zwalczanie go wymaga systematycznych działań.