W sobotę w całej Francji w marszach "żółtych kamizelek" wzięło udział 46,6 tys. osób – podało ministerstwo spraw wewnętrznych.5,8 tys. osób manifestowało w Paryżu.

REKLAMA

W Bordeaux, gdzie manifestowało kilka tysięcy osób, tłum rozszedł się około godz. 17.30, ale pewna jego część udała się na plac Pey-Berland, gdzie zazwyczaj dochodzi do zamieszek i - jak podaje AFP - "żółte kamizelki" oraz siły porządkowe urządziły półgodzinną "wymianę ognia", w której jedna strona rzucała różnego rodzaju przedmiotami i jajkami, a druga użyła gazów łzawiących i armatek wodnych.

Lokalny związek zawodowy policjantów poinformował władze o "moralnym i fizycznym znużeniu" funkcjonariuszy, którzy domagają się lepszych środków do walki z "tą miejską partyzantką".

Demonstracje "żółtych kamizelek" wymierzone są przeciwko polityce gospodarczej i społecznej prezydenta, a zwłaszcza przeciw zniesieniu podatku od wielkich fortun. Część demonstrantów domaga się ustąpienia Macrona, lub wręcz prezydenta i całego rządu.