Kilkanaście osób zatrzymała polska policja w śledztwie dotyczącym handlu, posiadania i produkowania materiałów wybuchowych - poinformowała prokuratura w Poznaniu. Na razie nie postawiono im zarzutów. Śledztwo wszczęto po zamachu terrorystycznym Andersa Breivika w Norwegii.

REKLAMA

Prokuratura, na podstawie opinii biegłych ustaliła, że właściciel jednej z firm handlujących w internecie chemikaliami sprzedawał składniki stanowiące po wymieszaniu substancję wybuchową lub materiał pirotechniczny. Jednym z klientów tego sklepu był Anders Breivik, który w lipcu w Norwegii w zamachu terrorystycznym zabił 76 osób. Śledczy sprawdzają, czy inne osoby zaopatrujące się u tego sprzedawcy nie wytwarzają materiałów wybuchowych.

Wczoraj na terenie całego kraju ABW, policja i straż pożarna przeprowadziła przeszukania w 85 miejscach pod adresami klientów sklepu. Do wyjaśnienia zatrzymano kilkanaście osób - poinformowała Magdalena Mazur-Prus rzecznik prokuratury okręgowej w Poznaniu.

Śledztwo prowadzone jest w sprawie, zatrzymanym nie postawiono dotychczas zarzutów. Kontrolowaliśmy tylko tych klientów sklepu, którzy kupowali materiały częściej lub w większej ilości lub różnego rodzaje substancji - dodała Mazur-Prus.

O polskim wątku zamachu Breivika norweska policja poinformował po zamachu.

Breivik w dzienniku z opisem przygotowań do zamachu napisał, że w grudniu 2010 roku kupił przez internet w polskim sklepie chemicznym Keten 0,3 kg azotynu sodu za 10 euro. Firma z Wrocławia ma stronę internetową w języku norweskim. Azotyn sodu jest używany w Norwegii do konserwacji mięsa łosia. Za chemikalia Norweg zapłacił kartą płatniczą.

Norweska służba bezpieczeństwa po zamachu przyznała też, że marcu 2011 roku Norwegowie w ramach międzynarodowej kontroli dewizowej otrzymali listę klientów sklepu internetowego z chemikaliami, wśród których był Breivik i ten wątek jest podstawą poznańskiego śledztwa.