Do wybuchu gazu doszło o poranku w Kobiernicach na Śląsku. Strażacy wyciągnęli spod gruzów 5 żywych osób. Po przeszukaniu częściowo zawalonego domu odnaleźli ciało jednej osoby. Prawdopodobną przyczyną wybuchu było rozszczelnienie instalacji gazowej. Do wybuchu doszło, gdy jeden z mieszkańców zszedł do kotłowni i zapalił światło.

REKLAMA

W domu jednorodzinnym w Kobiernicach w powiecie bielskim w województwie śląskim doszło do wybuchu gazu.

Spod gruzów wydobyto 5 osób. Jak powiedziała nam rzeczniczka bielskiej straży pożarnej, te osoby zostały przewiezione do szpitala. "Wszyscy są w dobrym stanie" - powiedziała Patrycja Pokrzywa. Wśród tych osób jest dwoje dzieci w wieku 3 i 5 lat.

Dzieci z mamą są teraz w bielskim szpitalu pediatrycznym. Nie mają żadnych złamań. Widać otarcia, także na buziach. Są mocno przerażeni i poobijani, zarówno dzieci, jak i matka, która z nimi jest. Całe szczęście, że im towarzyszy. Młodsza dziewczynka bez niej nie egzystuje. Wpada w rozpacz, gdy matka odchodzi choćby na jeden krok. To dobrze, że kobieta jest z nimi. Jeśli trzeba będzie, to lekarze z chirurgii zajmą się również mamą - powiedziała szefowa placówki Ewa Bachta.

Dwóch innych poszkodowanych zostało przewiezionych do innych placówek: w Wadowicach oraz do szpitala wojewódzkiego w Bielsku-Białej. To mężczyźni. Starszy z nich, który znajdował się w kotłowni, jest w stanie ciężkim. Niewykluczone, że zostanie przewieziony do szpitala oparzeniowego w Siemianowicach Śląskich.

Strażacy szukali pod gruzami jeszcze jednej osoby. Niestety, 65-letnia kobieta zmarła.

Z informacji uzyskanych od wójta Porąbki Pawła Zemanka wynika, że żyła jeszcze, gdy została wyjęta z gruzowiska. Mimo akcji reanimacyjnej nie udało się jej uratować.

W domu mieszkało 7 osób. Siódma osoba to uczeń, który w chwili wybuchu był już w szkole.

Wójt Porąbki powiedział, że pół jednorodzinnego domu została zniszczona. "Praktycznie leży na ziemi" - stwierdził i zapewnił, że gmina pomoże poszkodowanym. Po południu poinformował, że gmina przygotowała dwa mieszkania dla poszkodowanej rodziny. Będą mogli wybrać, jeśli zechcą z tej pomocy skorzystać. Czekamy na kontakt z rodziną - powiedział Zemanek.

Samorządowiec dodał, że dom, w którym dotychczas mieszkała rodzina, nadaje się do rozbiórki. Gmina im w tym też pomoże. Chodzi o to, żeby już nie musieli o tym myśleć - dodał.

Wójt zaznaczył, że w rejonie wybuchu przywrócone już zostały dostawy gazu do okolicznych domów. Żaden z nich nie został uszkodzony.

Rzecznik bielskiej policji asp. szt. Roman Szybiak poinformował wcześniej, że przyczyną zawalenia się domu była eksplozja instalacji gazowej. Do wybuchu doszło, gdy jeden z mieszkańców zszedł do kotłowni i zapalił światło.

Dokładną przyczynę ustalą biegli. Sprawę badają policjanci i śledczy z żywieckiej prokuratury rejonowej.