To nie Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych zajęła się drukiem kart do głosowania na wybory prezydenckie, których pierwsza tura odbędzie się już w niedzielę. Jak ustalił Onet, zlecenie trafiło do tej samej prywatnej firmy, która przygotowywała pakiety na majowe głosowania. Przypomnijmy - ostatecznie do niego nie doszło, a wydrukowane karty pozostały niewykorzystane.

REKLAMA

Onet pisze, że zamówienie na druk kart wyborczych dostała spółka Samindruk z Brodnicy. To podmiot kontrolowany przez berlińską firmę Gather Druck und Vertrieb GmbH.

Wcześniej Samindruk drukował pakiety na majowe wybory, które miały się odbyć wyłącznie w formie korespondencyjnej. Do głosowania ostatecznie jednak nie doszło. Pakiety, które kosztowały budżet państwa niemal 70 mln złotych, pozostały bezużyteczne.

W związku z kontrowersjami dotyczącymi majowych przygotowań do wyborów opozycja domagała się odwołania ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Opozycja cały czas trąbi i chwali się, że te wybory nie odbyły się i to jest ich wielki sukces, że te wybory zablokowali. Może się podzielą tymi kosztami nieodbytych wyborów? - sugerował wicepremier w Porannej rozmowie w RMF FM. Od 4,5 roku słyszę, że będziemy wszyscy siedzieć. To już nie robi większego wrażenia - dodał Sasin pytany o zarzuty pod jego adresem formułowane przez przedstawicieli opozycji.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 28 czerwca. Jeżeli konieczna będzie druga, do urn pójdziemy ponownie 12 lipca.