Odsunięty od władzy prezydent Wiktor Janukowycz wciąż znajduje się na Ukrainie - twierdzi szef Służby Bezpieczeństwa tego kraju (SBU) Wałentyn Naływajczenko. O tym, że Janukowycz jest na Ukrainie, poinformowała także jego doradczyni Hanna Herman.

REKLAMA

Tak, jest na terytorium Ukrainy. Gdybyśmy wiedzieli gdzie, to raportowalibyśmy już o wykonaniu wydanego przez prokuraturę polecenia jego zatrzymania - przekazał Naływajczenko. Zadeklarował, że społeczeństwo będzie na bieżąco informowane o poszukiwaniach ściganego listem gończym obalonego szefa państwa.

Herman, deputowana Partii Regionów byłego prezydenta, która w poniedziałek nieoczekiwanie pojawiła się w parlamencie w Kijowie, również przekazała, że Janukowycz nie wyjechał z kraju. Herman towarzyszyła Janukowyczowi jeszcze w sobotę, gdy przebywał on w Charkowie na wschodniej Ukrainy. Była doradczyni prezydenta powiedziała, że nie wyrzeka się swej współpracy z nim. Janukowycza jest komu potępiać, a ja nie wyrzekam się ludzi - podkreśliła.

Media uważają, że Janukowycz znajduje się w bazie wojskowej rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu na Krymie. Władze tego nie potwierdzają. Tatarska telewizja ATR podała z powołaniem się na swoje źródła, że b. prezydent jest w jednostce rosyjskiej piechoty morskiej w Zatoce Kozackiej, a do jego ewakuacji przygotowano okręt desantowy Floty Czarnomorskiej.

List gończy za Janukowyczem

Za Janukowyczem wydano list gończy w związku ze wszczętym śledztwem w sprawie masowych zabójstw cywili. Pełnomocnik parlamentu ds. kontroli działalności prokuratury Jurij Machnycki sprecyzował, że jest ok. 50 podejrzanych. Parlament polecił straży granicznej zatrzymanie ich, gdyby podjęli próbę ucieczki z kraju.

W śledztwie w sprawie o organizację masowych zabójstw, prowadzonym przeciwko najważniejszym osobom w państwie, oraz wysokim funkcjonariuszom organów wewnętrznych podejrzanych jest ok. 50 osób - oświadczył w poniedziałek Jurij Machnycki, który tego dnia został mianowany przez parlament szefem prokuratury.

W związku z informacją, że od odsunięcia od władzy poszukiwanego dziś listem gończym prezydenta Janukowycza urzędnicy z jego ekipy masowo uciekają z kraju, parlament polecił straży granicznej zatrzymanie podejrzanych w prowadzonym przez prokuraturę śledztwie, gdyby podjęli próbę ucieczki z kraju.

Ci obywatele nie mogą opuścić terytorium Ukrainy - oświadczył przewodniczący parlamentu i p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow.

Zmiany w Trybunale Konstytucyjnym, banku narodowym i służbie bezpieczeństwa

Następnie Rada Najwyższa zawiesiła pięcioro mianowanych przez siebie sędziów Trybunału Konstytucyjnego, twierdząc, iż sprzeniewierzyli się oni złożonej przysiędze, rozszerzając uprawnienia prezydenckie Janukowycza w 2010 r. Rada wezwała też prokuraturę generalną do wszczęcia postępowania karnego przeciwko tym sędziom, a Turczynowowi oraz zjazdowi sędziów Ukrainy poleciła, by podjęli podobne kroki wobec pozostałych 12 sędziów.

Zgodnie z konstytucją Ukrainy po jednej trzeciej członków 18-osobowego Trybunału pochodzi z nominacji parlamentu, prezydenta i zjazdu sędziów.

Parlament zatwierdził też na stanowisku nowego prezesa Narodowego Banku Ukrainy Stepana Kubiwa, deputowanego partii Batkiwszczyna, jednego z komendantów Majdanu i b. prezesa zarządu należącego do grupy PKO BP ukraińskiego Kredobanku. Kubiw zastąpił w NBU dotychczasowego szefa tej instytucji Ihora Sorkina, który podał się tego dnia do dymisji.

Posłowie mianowali jednocześnie nowych szefów Służby Bezpieczeństwa (SBU) oraz prokuratury generalnej. Stanowiska te zajęli odpowiednio Wałentyn Naływajczenko i Jurij Machnycki, którzy byli dotychczas pełnomocnikami ds. kontroli nad SBU i prokuraturą generalną, mianowanymi przez parlament po odsunięciu w sobotę Janukowycza od władzy i ucieczce urzędników jego ekipy.

Więźniowie polityczni odzyskają wolność

Parlament uchwalił też rezolucję o uwolnieniu więźniów politycznych. Wśród 23 osób, które w najbliższym czasie opuszczą więzienia, znajdują się Dmytro i Serhij Pawłyczenkowie, ojciec i syn skazani odpowiednio na dożywocie i 13 lat więzienia w głośnej sprawie zabójstwa sędziego.

Ich obrona utrzymuje, że skazano ich na podstawie sfabrykowanych dowodów; Pawłyczenków nie rozpoznali naoczni świadkowie zabójstwa, ojciec i syn mieli też alibi. Wyroki zapadły, choć ekspert milicyjny przyznał w sądzie, że nie badał miejsca zbrodni, lecz wyłącznie podpisał podsunięty mu gotowy raport.

Miedwiediew: Uznanie przez niektóre państwa władz na Ukrainie to "aberracja"

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew w rozmowie z agencją Interfax zakwestionował legitymację wielu organów władzy na Ukrainie. Jeśli uważać za rząd ludzi, którzy w czarnych maskach i z kałasznikowami ganiają po Kijowie, to z takim rządem będzie nam trudno pracować - oświadczył. To "aberracja świadomości" - ocenił - jeśli "posiadającym legitymację nazywa się to, co w istocie jest rezultatem zbrojnego buntu".

Z kolei MSZ Rosji oskarżył nowe władze Ukrainy o próby podporządkowania niezadowolonych "metodami terrorystycznymi". Zaapelowano o maksimum odpowiedzialności i niedopuszczenie do pogorszenia sytuacji.

MSZ Rosji skrytykował Zachód za to, że porozumienie z 21 lutego nie jest realizowane, mimo że świadkami jego podpisania byli szefowie dyplomacji Niemiec, Polski i Francji. Jak zwrócił uwagę resort, "wielu polityków europejskich już poparło oświadczenie o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich na Ukrainie w maju, chociaż w porozumieniu z 21 lutego zakładano, że wybory powinny się odbyć dopiero po zakończeniu reformy konstytucji".

Ukraina potrzebuje 35 mld dolarów pomocy

Według oceny ukraińskiego resortu finansów i banku centralnego Ukraina potrzebuje 35 mld dolarów pomocy makrofinansowej na lata 2014-2015. Władze w Kijowie zwróciły się do partnerów zagranicznych, szczególnie USA i Polski, o udzielenie kredytu w ciągu 1-2 tygodni.

Według p.o. ministra finansów Jurija Kołobowa Kijów proponuje przeprowadzenie dużej konferencji donatorów z udziałem UE, USA, Polski, a także MFW i innych organizacji finansowych. Byłaby ona poświęcona pomocy dla Ukrainy na modernizację, przeprowadzenie reform i realizację umowy stowarzyszeniowej z UE. Szef frakcji parlamentarnej Batkiwszczyny Arsenij Jaceniuk oświadczył, że kraj został doprowadzony do bankructwa, a "skarb państwa rozkradziono". Wyraził nadzieję, że Kijów może liczyć na wsparcie finansowe Zachodu, jednak w tym celu powinna jak najszybciej powołać rząd.

Gotowość udzielenia krótko-, średnio- i długoterminowego wsparcia gospodarczego dla Ukrainy - pod warunkiem przeprowadzenia reform gospodarczych - wyraziła UE. Rzecznik KE Olivier Bailly oznajmił, że "oferta podpisania umowy o stowarzyszeniu i wolnym handlu pozostaje na stole" i może zostać podpisana, gdy powstanie nowy rząd, z którym będzie można zainicjować ten proces.

Adwokat Tymoszenko zaprzecza, by mówiła ona o starcie w wyborach

Kampania przed planowanymi na 25 maja wyborami prezydenckimi rusza we wtorek, 25 lutego - ogłosiła ukraińska Centralna Komisja Wyborczej. Według niej następuje to automatycznie i nie ma potrzeby ogłaszania jej początku.

Obrońca byłej premier Julii Tymoszenko, Serhij Własenko, powiedział, że zwolniona w sobotę z więzienia opozycjonistka nie mówiła, że zamierza startować w tych wyborach. Zareagował w ten sposób na oświadczenie o zamiarze kandydowania Tymoszenko, które opublikowano w sobotę na stronie internetowej jej partii, Batkiwszczyna. Nie odpowiada to rzeczywistości. Takiego oświadczenia nie było - podkreślił Własenko.

Według części komentarzy na Ukrainie, Tymoszenko reprezentuje "stare władze" i dlatego nie powinna kandydować w majowych wyborach.

(mpw)