Ani PKP Intercity, ani Przewozy Regionalne nie mają obecnie nawet minimalnej liczby wagonów, wymaganej dla codziennego przewożenia pasażerów. To nieoficjalne ustalenia reportera RMF FM Pawła Świądra. Obie spółki oszczędzają na koniecznych przeglądach technicznych, więc wagony albo są w złym stanie, albo stoją na bocznicach, bo nie mają ważnych świadectw dopuszczenia do ruchu.

REKLAMA

Spółce PKP Intercity każdego dnia brakuje około 170 wagonów. Nie powinno to być jednak problemem, bo firma jest właścicielem aż 2700 wagonów, jednak spora część z nich niszczeje na bocznicach, w tym również takie, które niedawno zostały odnowione. Spółki pogrążone w długach próbują ciąć koszty wszędzie, gdzie to możliwe, również ograniczając naprawy. Ale ograniczenie napraw, to odstawianie tego taboru pod płot, i w rezultacie, w momencie zwiększonego zapotrzebowania na przewozy, brak wagonów - tłumaczy Jakub Majewski, ekspert kolejowy.

Podobnie wygląda sprawa Przewozów Regionalnych. Ta spółka oprócz składów elektrycznych ma 680 wagonów, ale tylko 200 jest na co dzień w ruchu, a powinno być 270. Nie ma się co oszukiwać, wczorajsze zamieszanie na torach to efekt wieloletnich zaniedbań, ale także błędnych decyzji z ostatniego roku. Jeśli teraz nie zapadną decyzje o potrzebnych remontach, to wagonów znowu zabraknie, także w wakacje.